Luka Vusković po niewiarygodnej bramce Kobylaka: Zdobyłem podobnego gola

PAP / Piotr Polak / Luka Vusković
PAP / Piotr Polak / Luka Vusković

Wschodząca gwiazda Radomiaka, czyli wyłowiony przez Tottenham, a potem wypożyczony do Ekstraklasy Chorwat Luka Vusković skomentował dla nas kuriozalnego gola strzelonego przez Gabriela Kobylaka. Chorwat wspomina własne bramki z podobnego dystansu.

Cała Polska w poniedziałek mówiła o niewiarygodnej bramce, jaka padła w meczu Puszczy Niepołomice z Radomiakiem Radom (1:1) Jej autorem został bramkarz gości Gabriel Kobylak, który tuż przed własnym polem karnym posłał długą piłkę na połowę rywala, a ta skozłowała przed Oliwierem Zychem i wpadła do bramki Puszczy.

Trafienie to podbiło z miejsca również chorwackie media społecznościowe, bo tuż przed wykopem Kobylaka piłkę zagrywał do niego Luka Vusković. A Chorwaci pilnie śledzą karierę swojego wielkiego talentu, czyli obrońcy pozyskanego przez londyński Tottenham Hotspur z Hajduka Split, który niespodziewanie trafił do Radomiaka na wypożyczenie.

Zapytaliśmy Vuskovicia o wyczyn Kobylaka. - Pamiętam z przeszłości kilka podobnych trafień - przyznaje Vusković.

ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"

I tłumaczy: - Jak mam być szczery, to sam zdobywałem bramki z podobnej odległości. Strzeliłem w przeszłości dwa gole po uderzeniach spoza połowy boiska. W tym przypadku bardzo ważne jest jednak, że z tak daleka trafił bramkarz. Kobylak zdobył naprawdę topowego gola i jego interwencje też były z samego topu.

Rzeczywiście Vuskoviciowi zdarzało się trafiać zza połowy boiska, m.in. w meczu juniorów Hajduka z Istrą 1961. Choć gol Kobylaka to ewenement jako trafienie golkipera, to tamto uderzenie Vuskovicia też robi wrażenie, bo przelobował bramkarza rywali w widowiskowy sposób.

Luka Vusković: "Mamy dobrą mentalność"

Radomiak przeciwko Puszczy grał dużą część drugiej połowy w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Vagnera, a jednak zdołał wywalczyć remis. - Mamy jako zespół bardzo dobrą mentalność. Zawsze walczymy o każdą piłkę - przekonuje Chorwat w rozmowie z WP SportoweFakty.

Jak Vusković odnalazł się w nowych realiach, po przenosinach z Hajduka do Radomia? - Jesteśmy świetnym zespołem, koledzy z drużyny, trener i cały klub niesamowicie mnie wspierają i pomagają - zapewnia. Chorwat odwdzięczył się już strzeleniem dwóch bramek, choć przecież gra na środku obrony.

Vusković pochodzi z rodziny z wielkimi tradycjami piłkarskimi. Nie tylko jego ojciec grał dla Hajduka, piłkarzem splickiego klubu był też jego dziadek, a ostatnio brat - Mario Vusković.

- Jeśli dobrze pamiętam, to cztery pokolenia sportowców w mojej rodzinie było zawodnikami Hajduka. Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec tej historii, że będzie ich więcej - uśmiecha się Vusković.

Brat Luki, czyli Mario Vusković przeniósł się z Hajduka do ekipy Hamburger SV. Jego kariera znalazła się jednak na zakręcie, gdy został ukarany przez Niemiecki Związek Piłki Nożnej dwuletnią dyskwalifikacją za stosowanie dopingu. Kara obowiązuje teoretycznie do 15 listopada tego roku, ale Mario Vuskovic zaprzecza zarzutom stosowania dopingu i złożył apelację do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.

Rozpatrzenie sprawy przed TAS zaplanowano na połowę maja. Od początku sprawy padają argumenty o potencjalnych błędach w sposobie analizy próbek. Natomiast Krajowa Agencja Antydopingowa NADA zwróciła się do o wydłużenie zakazu do czterech lat.

- Teraz brat ma sprawę przed trybunałem, mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i że będzie w stanie wrócić w najlepszej formie, jak to tylko możliwe - stwierdza obrońca Radomiaka.

Vusković jako perełka Hajduka Split

Luka Vusković zadebiutował w seniorskim zespole Hajduka jako 16–latek. - Miałem okazję grać w drużynie Hajduka z wieloma świetnymi chorwackimi piłkarzami, jak Danijel Subasić, czy Marko Livaja - wskazuje Vusković. - Bez nich byłoby dużo trudniej.

Teraz obrońca liczy, że Hajduk w końcu sięgnie po mistrzostwo Chorwacji, napędzany transferami wracających do chorwackiej ligi z zagranicznych wojaży gwiazd. - Takich, jak Josip Brekalo czy powracający do Splitu Nikola Kalinić, który był w przeszłości dla Hajduka bardzo ważny i teraz znów jest bardzo istotną postacią - zaznacza Vusković.

Wielki powrót do Splitu odnotował też ostatnio skrzydłowy reprezentacji Chorwacji, grający do niedawna dla Tottenhamu Ivan Perisić, który teraz wraca po zerwaniu więzadeł.

- Mam nadzieję, że zaliczy najlepszy możliwy powrót po tej kontuzji - życzy gwiazdorowi Vusković.

Sam Vusković ma właśnie w przyszłości w Tottenhamie pójść śladami sukcesu Perisicia. Inspiracją dla nastolatka może być też chorwacki obrońca Josko Gvardiol, który również jako stosunkowo młody zawodnik trafił do Premier League - do Manchesteru City. Choć on wcześniej miał już ugruntowaną pozycję jako wyróżniający się gracz Bundesligi w RB Lipsk.

- Josko Gvardiol to wspaniały piłkarz i świetny facet. Mam nadzieję, że kiedyś zagramy przeciwko sobie. Natomiast to mój brat dla mnie jest wszystkim w temacie piłkarskich wzorców - zapewnia Vusković.

Vusković: Split najlepszy na ziemi

Jak nastoletni chorwacki defensor odnalazł się w Polsce po przenosinach z ukochanej Dalmacji?

- Radom to naprawdę ładne miasto, ma wszystko, co potrzebne. Choć wiadomo, dla mnie Split to Split - uśmiecha się Vusković na wspomnienie jednego z najpiękniejszych miast Chorwacji. - Dla mnie Split to najlepsze miasto na ziemi. Mam nadzieję, że kiedyś tak tam wrócę, jak Perisić - dodaje Chorwat.

Najpierw jednak chciałby zaliczyć inny element z CV Perisicia - udaną karierę w Premier League. 
- Na to właśnie liczę - podsumowuje.

Gwiazda Rakowa w MLS? "Jestem otwarty"


"Sami sobie nie pomagamy". Trener Puszczy był przybity po meczu. W Radomiu też niedosyt

Komentarze (0)