Zagłębie Lubin prowadziło z Górnikiem Zabrze, ale później popełniło dwa wyraźne błędy, po których rywale strzelili dwa gole i to oni po ostatnim gwizdku sędziego cieszyli się z kompletu punktów.
To sprawia, że Górnik na siedem kolejek przed końcem traci zaledwie sześć punktów do trzeciego miejsca, a więc teoretycznie wciąż ma szanse na europejskie puchary.
- Wydaje mi się, że jak na poniedziałek było to całkiem przyzwoite spotkanie. Potrafiliśmy odrobić straty i wygrać. Jest jeszcze iskierka nadziei, żeby gonić czołówkę, bo tamte zespoły potykają się dość często - powiedział trener Jan Urban na konferencji prasowej.
On też pomógł swojej drużynie. W drugiej połowie wpuścił na boisko Piotra Krawczyka, a ten po kilku minutach strzelił zwycięskiego gola. - Nie interesował nasz inny wynik niż zwycięstwo - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: Czy Lewandowski zostanie prezesem PZPN? Mamy odpowiedź
Zagłębie doznało natomiast pierwszej domowej porażki w 2024 roku, przegrało po raz pierwszy od sześciu kolejek i wreszcie musiało uznać wyższość rywala w momencie, gdy jako pierwsze strzeliło gola. A to zdarzyło się pierwszy raz w tym sezonie.
- Przykra sprawa, bo po ostatnich niezłych meczach, a nawet dobrych, przytrafił nam się słabszy. W bardzo prosty sposób straciliśmy bramki i to było decydujące. Trudno wtedy myśleć o zwycięstwie, szczególnie przeciwko drużynie, która bardzo dobrze radzi sobie na wiosnę. Nie jest przypadkiem, że Górnik uzbierał tyle punktów - mówił trener Waldemar Fornalik.
Tak jak Górnik ma jeszcze szanse na puchary, tak Zagłębie nie gra już w tym sezonie o nic. Drużynie nie grozi ani strefa medalowa, ani spadek. - Gramy o jak największą liczbę punktów. Mówienie o jakichś konkretnych pozycjach jest w tej chwili bezcelowe - przyznał były selekcjoner.
CZYTAJ TAKŻE:
Moder zapytany o swoją karierę. "Jestem bardzo zadowolony"
Koszmar czołowego piłkarza Lecha. Nie zagra przez kilka tygodni