To był niezły mecz, zwłaszcza jak na poniedziałek. Wysoka temperatura nie przeszkadzała piłkarzom jednej i drugiej drużyny, przez co mogliśmy obserwować sporo ciekawych akcji.
I w tych warunkach lepiej odnalazł się grający bez kontuzjowanego Lukasa Podolskiego Górnik Zabrze, choć to Zagłębie Lubin strzeliło gola jako pierwsze. Później jednak wydarzyło się coś, czego wcześniej w tym sezonie nie oglądaliśmy. To znaczy: Zagłębie przegrało po raz pierwszy, gdy jako pierwsze strzelało gola w meczu. Górnik zaś pierwszy raz sięgnął po komplet punktów, gdy zaczynał spotkanie od 0:1.
Wygraną przyjezdnym zapewnił Piotr Krawczyk, którego trener Jan Urban wpuścił na boisko zaledwie sześć minut wcześniej. I chyba zawodnicy Zagłębia nie zorientowali się, że 29-latek uczestniczy w tym meczu, bo kompletnie odpuścili krycie po dośrodkowaniu Erika Janzy. Krawczyk miał hektary wolnego miejsca i uderzeniem bez przyjęcia pokonał Sokratisa Dioudisa.
Dla Zagłębia to pierwsza przegrana od sześciu spotkań, dla Górnika zaś rehabilitacja za słabszy mecz i przegraną z Legią Warszawa przed tygodniem.
ZOBACZ WIDEO: Karne z Walią w Cardiff. "Lewy" opowiedział, co działo się w jego głowie
Zagłębie i Górnik raczej nie grają już o nic w tym sezonie. Nie grożą im ani europejskie puchary, ani spadek z ligi (choć... Górnik traci w tym momencie sześć punktów do trzeciego miejsca, więc może być różnie).
Oba gole w pierwszej połowie padły po indywidualnych błędach. I w obu przypadkach w rolach głównych byli ci sami zawodnicy. Przy golu dla Zagłębia zagapił się Szymon Czyż, stracił piłkę na własnej połowie, a Dawid Kurminowski ładnym strzałem zza pola karnego pokonał Daniela Bielicę. Później jednak role się odwróciły i Kurminowski źle trafił w piłkę we własnym polu karnym, wybił ją prosto pod nogi Czyża, a ten doprowadził do remisu. Uderzył w środek bramki, jednak tłok był na tyle duży, że Dioudis nie zdążył zareagować.
Górnik miał więcej z gry, częściej utrzymywał się przy piłce, natomiast niewiele z tego wynikało. Najlepszą akcję zmarnował Sebastian Musiolik, który z kilku metrów strzelił prosto w Dioudisa, zabierając poniekąd asystę Czyżowi. Zagłębie nastawiło stałe fragmenty (po jednym z nich blisko gola był Bartosz Kopacz) i kontrataki (te koncertowo psuł Tomasz Pieńko).
Po przerwie? Cóż, działo się mniej. Można odnotować m.in. strzał głową Michała Nalepy po rzucie rożnym, było parę prób z dystansu. Górnik atakował rzadziej. Chwilę przed golem Krawczyka dobrą okazję miał Lawrence Ennali (bardzo dobry mecz!), ale po wymianie podań z Danim Pacheco strzelił minimalnie nad poprzeczką.
KGHM Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 1:2 (1:1)
1:0 Dawid Kurminowski 28'
1:1 Szymon Czyż 37'
1:2 Piotr Krawczyk 66'
Składy:
Zagłębie: Sokratis Dioudis - Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak, Luis Mata - Kacper Chodyna, Damian Dąbrowski (79' Marek Mróz), Marko Poletanović (58' Tomasz Makowski), Tomasz Pieńko (79' Serhij Bułeca) - Juan Munoz (57' Mateusz Wdowiak), Dawid Kurminowski.
Górnik: Daniel Bielica - Dominik Szala (87' Kamil Lukoszek), Kryspin Szcześniak, Rafał Janicki, Erik Janza - Adrian Kapralik (87' Boris Sekulić), Damian Rasak, Dani Pacheco (79' Filipe Nascimento), Szymon Czyż (60' Piotr Krawczyk), Lawrence Ennali (79' Soichiro Kozuki) - Sebastian Musiolik.
Żółte kartki: Chodyna (Zagłębie) oraz Pacheco, Szcześniak (Górnik).
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).
CZYTAJ TAKŻE:
Fatalne informacje dla Wisły Kraków. Kolejny kluczowy piłkarz kontuzjowany
Polak doceniony w Niemczech. Dostał "dwójkę"