Obecny sezon nie jest dobry w wykonaniu Rakowa Częstochowa, a przecież zaczął się świetnie i do pewnego momentu wyglądał naprawdę imponująco. Jednak obecnie nie ma już czego zbierać z ciekawego startu, a pod Jasną Górą raczej wyczekują już końca rozgrywek.
Ekipa prowadzona przez Dawida Szwargę nie gra może bardzo źle, ale wyniki nikogo nie satysfakcjonują. Kolejny beznadziejny rezultat przyszedł w piątek, gdy Medaliki przegrały u siebie z Górnikiem Zabrze 0:1 po bramce w doliczonym czasie gry.
Na wagę zwycięstwa dla Górników strzelił Sebastian Musiolik, który jeszcze niedawno występował w barwach Rakowa i właśnie dlatego jego radość po golu była mocno stłumiona. Natomiast faktem jest, że dzięki temu zabrzanie są obecnie nad Medalikami w ligowej tabeli.
Można tylko gdybać, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby nie to, że w 58. minucie z boiska wyleciał Giannis Papanikolaou. Pomocnik mistrza Polski zaledwie pięć minut wcześniej obejrzał pierwszą żółtą kartkę, a ta druga przyszła bardzo szybko, ale była ewidentna.
Grek próbował strzału z przewrotki, ale zamiast piłki trafił w głowę Szymona Czyża. Gracz Górnika po tym starciu nie mógł kontynuować gry i został zmieniony, a Papanikolau po drugim upomnieniu udał się wprost do szatni. Potem jego koledzy przegrali spotkanie.
Czytaj też:
Jest o krok od porozumienia. FC Barcelona celuje w transfer gwiazdy
Bundesliga: Eintracht bliżej europejskich pucharów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną