Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów Manchester City pozostaje w walce o mistrzostwo Anglii i Puchar Anglii, w półfinale którego Obywatele trafili na Chelsea FC. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego byli faworytami, choć 120-minutowy bój z Realem Madryt mocno dał im się we znaki. Problemy mięśniowe miał Erling Haaland, który nie znalazł się choćby w kadrze meczowej. Na ławce usiedli za to m.in. Ruben Dias czy Josko Gvardiol.
Pierwsza połowa stała na niezłym poziomie, a gra toczyła się pod bramkami obu drużyn. Wątpliwości można mieć natomiast co do jakości podczas finalizacji ataków i samej ilości stwarzanego niebezpieczeństwa.
Nieco korzystniej pod tym kątem wyglądała Chelsea. Aktywny był Nicolas Jackson, który próbował rozrywać szyki obronne City. Raz się udało, napastnik minął nawet Stefana Ortegę po kilkudziesięciometrowym rajdzie z własnej połowy, ale za mocno wygonił się pod linię końcową i akcja spaliła na panewce.
ZOBACZ WIDEO: To będzie robił Neymar po zakończeniu kariery? Ależ forma
Podobną szansę miał Phil Foden. On również poradził sobie z bramkarzem - po prostopadłym podaniu Kevina De Bruyne - ale podobnie jak Jackson nie miał już miejsca do oddania strzału. Próbował jeszcze szukać kolegów dośrodkowaniem, jednak nic z tego nie wyszło.
W końcówce pierwszej odsłony szansę wykreował sobie jeszcze Cole Palmer. Sprytnym przełożeniem piłki zgubił obrońcę i płaskim uderzeniem chciał zaskoczyć Ortegę. Ten był na posterunku i czujnie interweniował.
Po zmianie stron nadal konkretniejsi byli piłkarze The Blues. Gola szukał Jackson, który jednak marnował świetne okazje. Przegrał pojedynek sam na sam z Ortegą, a także nie zdołał główkować do siatki z bardzo bliskiej odległości. Ponownie górą był golkiper City. Gdyby londyńczycy mieli skutecznego napastnika, to wyszliby na prowadzenie.
Obywatele byli w stanie odpowiedzieć za sprawą Fodena, którego płaski, szybki strzał z pola karnego świetnie na linii bramkowej odbił Djordje Petrović.
Ostateczny cios wyprowadzili podopieczni Pepa Guardioli. Jeremy Doku, który wszedł z ławki i wprowadził sporo ożywienia, podał w pole karne do De Bruyne, a ten płasko zagrywał wzdłuż bramki. Petrović zdołał trącić piłkę, ale nie na tyle, by całkowicie oddalić niebezpieczeństwo. Dopadł do niej Bernardo Silva i uderzeniem w krótki słupek wprowadził Manchester City do finału Pucharu Anglii!
Nie było to wielkie widowisko, ale Manchester City uniknął drugiej dogrywki w ciągu kilku dni. The Citizens nadal walczą o podwójną koronę, a w finale FA Cup zmierzą się z lepszym z pary Coventry City - Manchester United. Chelsea ma za to czego żałować, ponieważ w poczynaniach rywala widać było zmęczenie potyczką z Realem. Zawiódł przede wszystkim Nicolas Jackson, więc The Blues sezon zakończą bez żadnego trofeum.
Manchester City - Chelsea FC 1:0 (0:0)
1:0 - Bernardo Silva 84'
Składy:
Manchester City:
Stefan Ortega - Kyle Walker, Manuel Akanji, Nathan Ake - John Stones (46' Ruben Dias), Rodri - Bernardo Silva, Phil Foden, Kevin De Bruyne, Jack Grealish (66' Jeremy Doku) - Julian Alvarez (89' Oscar Bobb).
Chelsea FC: Djordje Petrović - Malo Gusto (79' Axel Disasi), Trevoh Chalobah, Thiago Silva, Marc Cucurella (89' Ben Chilwell) - Moises Caicedo, Enzo Fernandez (89' Raheem Sterling) - Noni Madueke (79' Mychajło Mudryk), Cole Palmer, Conor Gallagher - Nicolas Jackson.
Żółte kartki: Alvarez, Foden, De Bruyne (Manchester) oraz Caicedo, Petrović, Fernandez (Chelsea).
Sędzia:
Michael Oliver.
--> Młody Polak mógł trafić do Premier League
--> Cash uratował awans, ale nie wszystkich zachwycił