Gliwiczanie dwukrotnie obejmowali prowadzenie w sobotniej konfrontacji, goście dwukrotnie doprowadzali do wyrównania. Arka pokazała, że na czas się nie patrzy. Zawsze należy grać do końca. - W pierwszej połowie straciliśmy bramkę w 45 minucie, w drugiej w 90. Trudno opisać to, co się stało. Brakuje słów. Tracimy kuriozalne gole w najmniej odpowiednich momentach i kosztuje nas to bardzo dużo. Bardzo potrzebowaliśmy zwycięstwa, a niestety zdobyliśmy tylko jedno oczko i to jest dla nas wielka strata - powiedział obrońca Piasta, Maciej Michniewicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
O ile pierwszą bramkę gdynian można określić mianem: stadiony świata, o tyle drugą trudno skomentować. Interweniujący w polu karnym Kamil Glik tak niefortunnie wybił piłkę, że ta odbiła się od barku Marcina Budzińskiego i wpadła do siatki. - Trafienie Wilczyńskiego może nawet kandydować do miana bramki kolejki, ale ten gol też padł po naszym błędzie. Druga bramka, to już w ogóle czysty przypadek. My mieliśmy swoje okazje, nie wykorzystaliśmy ich, skończyło się remisem. Będzie ciężko. Teraz jedziemy na Cracovię i musimy wygrać - wyjaśnił "Michnia".
Dla Piasta to już piąty ligowy mecz bez zwycięstwa z rzędu. Po raz ostatni podopieczni Dariusza Fornalaka wygrali 4 października, z Polonią Warszawa. - Chcieliśmy bardzo pokonać Arkę, bo jesteśmy sąsiadami w tabeli i punkty były nam potrzebne. Teraz czeka nas bardzo ciężki mecz w Sosnowcu. Musimy szukać tych punktów, bo chcemy mieć spokojniejszą zimę. Z Arką się nie udało wygrać, spróbujemy w następnych meczach - powiedział doświadczony boczny obrońca.
Czy najbliższe spotkanie ligowe z Cracovią będzie dla Piasta meczem z gatunku tych "o sześć punktów"? Pasy tracą do gliwiczan cztery oczka. - Będzie to na pewno bardzo istotne spotkanie, jeżeli chodzi o układ tabeli - zakończył Michniewicz.