Wprawdzie Lukas Podolski nie grał w ostatnich meczach Górnika Zabrze ze względu na kontuzję, ale i tak był bardzo aktywny. Z ławki rezerwowych wspierał kolegów w Częstochowie, mocno zaangażował się też w kampanię wyborczą na prezydenta Zabrza.
Podolski miał dość tego, w jaki sposób Górnik był zarządzany przez ludzi Małgorzaty Mańki-Szulik, która rządziła miastem przez 18 lat.
Mistrz świata z 2014 roku przed drugą turą wyborów poparł Agnieszkę Rupniewską, która ostatecznie zdetronizowała rywalkę.
A jak Podolski komentuje ostatnie boiskowe i polityczne wydarzenia w Zabrzu? O tym były gracz między innymi FC Koeln, Bayernu, Arsenalu, Interu, czy Galatasaray opowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Wielu kibiców Górnika mówi, że w ostatni weekend klub wygrał dwa mecze. Też tak uważasz?
Lukas Podolski, mistrz świata z 2014 roku, 130 meczów i 49 goli w reprezentacji Niemiec, piłkarz Górnika Zabrze: Zwycięstwo w Częstochowie to super sprawa. Wiadomo, że ciężko się tam gra, w tym sezonie Raków jeszcze nie przegrał u siebie. A Górnik zgarnął w piątek trzy punkty. Świetnie, bo ta wygrana sprawia, że mogę to już oficjalnie powiedzieć: walczymy o puchary.
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
Niektórzy mówią, że możecie nawet sięgnąć po tytuł… Choć to raczej poza zasięgiem…
O tytuł byłoby bardzo ciężko. Jagiellonia gra w tym sezonie dobrze, stabilnie. To drugie jest bardzo ważne. Jagiellonia nie miała większych dołków, kryzysów. Mają fajną drużynę, charakter, trener robi dobrą robotę. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że zasługują na tytuł!
Ale Górnik to chyba zaskoczył nawet ciebie? Bo raczej się nie spodziewałeś, że będziecie tak wysoko…
Na pięć kolejek przed końcem jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli, z realną szansą na podium, puchary, a niektórzy mówią, że nawet na mistrza. I to wszystko w sytuacji, gdy dużą część sezonu gramy bez prezesa, dyrektora sportowego, z opóźnieniami w wypłatach. Ale sztab szkoleniowy i piłkarze pokazują charakter. Poukładaliśmy to sobie w szatni po swojemu i w każdym meczu pokazywaliśmy umiejętności i charakter. Jeszcze raz: czapki z głów przed drużyną i sztabem szkoleniowym za to.
Pytałem, czy Górnik wygrał w ten weekend dwa mecze, bo tak większość fanów traktuje przegraną rządzącej Zabrzem przez 18 lat Małgorzaty Mańki-Szulik. Ty też bardzo mocno angażowałeś się w trakcie tej kampanii…
Ale nie mówiłem o basenach, drogach czy o innych rzeczach związanych z miastem. Mówiłem o tym, na czym się znam, czyli o piłce nożnej. Walczyłem o klub, o akademię, o trenujące u nas dzieci. Czyli o to, co czuję, czemu oddaję moje serce, co kocham. I nie żałuję ani jednego słowa wypowiedzianego w wywiadach na ten temat.
A masz poczucie, że jesteś prawdopodobnie pierwszym piłkarzem w historii Polski, który wpłynął na wynik lokalnych wyborów?
Trudno mi to ocenić. Nie wiem czy ktoś, albo inaczej – jak wiele osób poszło i zagłosowało, bo mówiłem to czy tamto. Ale być może niektórzy właśnie tak zrobili. Powiem tak: jeśli przyczyniłem się do zmian i okażą się na lepsze, to będzie mi miło.
ZOBACZ WIDEO: To będzie robił Neymar po zakończeniu kariery? Ależ forma
Przed drugą turą jednoznacznie poparłeś Agnieszkę Rupniewską. Czyli zwróciłeś się przeciw Małgorzacie-Mańce Szulik. Dlaczego?
Przede wszystkim gratulacje dla pani Agnieszki. Zasługuje na to, bo wygrała i pierwszą, i drugą turę! Jeszcze raz: dla mnie liczy się dobro Górnika Zabrze i Akademii. Jeśli ktoś nie spełnia obietnic, to moja cierpliwość się kończy. Były niespełnione obietnice względem mnie, względem kibiców. A ja jestem wychowany w Niemczech, gdzie to właśnie kibice są tak naprawdę właścicielami klubów. To oni wybierają władze itd. Tak się nauczyłem, że warto być blisko nich, rozumieć ich potrzeby, szanować ich zaangażowanie.
No więc jeśli ktoś tego nie rozumie, nie spełnia tych obietnic, to… Ile można chodzić, prosić się, apelować? Ja mogę się prosić raz, drugi, trzeci. Ale na tym koniec! Wiem, kim jestem, co w życiu osiągnąłem i jeśli widzę, że coś nie gra, to reaguję. Mówię o tym i działam. Tak też zrobiłem w tym przypadku.
W niedzielę wyborczą nie usiedziałeś w domu. Jeździłeś po Zabrzu, spotykałeś się z kibicami…
Zrobił się z tego spory szum, a to nic nadzwyczajnego. Dwa tygodnie temu też byłem na mieście, też spotykałem się z kibicami. Bo kiedy dzieci mogą się ze mną spotkać? W zwykły dzień mają szkołę, a my w tym czasie trening. Nie ma więc kiedy… Taka niedziela jest dobrą okazją. Wprawdzie pogoda była ch… owa, ale i tak pojawiło się kilka tysięcy osób. Pograłem z dziećmi w piłkę, widziałem ich uśmiechy. A uśmiech dziecka jest bezcenny.
W trakcie tych spotkań pojawiła się jednak policja, którą ktoś wezwał, oskarżając cię o złamanie ciszy wyborczej i agitację. Napisał o tym Łukasz Olkowicz z "Przeglądu Sportowego/Onet".
Tak było. Przyjechali, spisali mnie i tyle. Nic innego się nie zadziało. Natomiast… Mogę się domyślać, kto ich wezwał. Ale powiem tak: skoro nasyłają na mnie policję, to znaczy, że się mnie boją. To dobrze. Bo to jest jak na boisku: jeśli przeciwnik się ciebie boi, to znaczy, że jesteś silny.
Podobno grozi ci jednak mandat do pięciu tysięcy złotych. Ale skoro macie premię za miejsce od szóstego w górę, to z tej premii możesz pokryć ewentualną karę…
No właśnie. Ale mandatu nie było, jak niektórzy pisali. Gdybyśmy zajęli miejsce w czołówce, to by mi coś jeszcze zostało, nawet po zapłaceniu tych pięciu tysięcy. Albo nie. Mam inny pomysł. Jak coś, to ogłoszę zbiórkę, na meczu. Może kibice wpłacą i te pięć tysięcy uzbieramy. Ale już tak całkiem poważnie: nie zrobiłem nic złego. Spotkałem się z dziećmi, z kibicami. Tak jak to robię regularnie.
Wielokrotnie mówiłeś o tym, jak źle jest zarządzany Górnik przez oddelegowanych do tego ludzi z Urzędu Miasta. To w skali od 0 do 10 na ile byś to zarządzanie ocenił?
Na pewno nie na "dyszkę".
A co nowe otwarcie może oznaczać dla Górnika?
Zobaczymy. Nie ma pewności, że teraz, od razu, wszystko będzie super, a pieniędzy więcej. Mówiłem wielokrotnie, że chcę pomóc klubowi na boisku, i poza nim. Mówiłem też, że ani razu nie usłyszałem od ustępujących władz słów: "Łukaszu, dziękujemy". No trudno, takie mają charaktery. U mnie nic się nie zmienia. Chcę iść z Górnikiem do przodu, odbudować ten klub.
Kibice czekają też na twój powrót do gry. Jak wygląda sytuacja?
Coraz lepiej. W tym tygodniu zaczynam treningi z drużyną, więc na mecz z ŁKS-em powinienem być gotowy. I zapraszam wszystkich na nasze trzy ostatnie spotkania u siebie. Pokazaliśmy, że warto nas wspierać, a kibic to nasz dwunasty zawodnik. Trzeba się zmobilizować, żeby trybuny były pełne!
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty