Kamil Grosicki mówi o zmianach w kadrze i swojej roli. "Buzowałem"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki /  Na zdjęciu: Kamil Grosicki, Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Grosicki, Robert Lewandowski

- Nasza drużyna narodziła się na nowo - mówi Kamil Grosicki o ostatnich miesiącach w reprezentacji Polski. Piłkarz tłumaczy również, dlaczego mimo bardzo dobrej formy w klubie gra w kadrze okazjonalnie.

[b]

[/b]Grosicki jest kapitanem Pogoni Szczecin i rozgrywa bardzo udany sezon. Z drużyną doszedł do finału Pucharu Polski - 2 maja Pogoń zmierzy się z Wisłą Kraków na Stadionie Narodowym. W rozgrywkach ligowych Grosicki imponuje liczbami: strzelił 11 goli i 14 razy asystował. W reprezentacji Polski od kilku lat pełni rolę rezerwowego. Piłkarz ma już 93 występy w narodowych barwach i opowiada nam, jak widzi swoją obecną rolę w reprezentacji. Mówi też o swojej przyszłości w kadrze.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Pogoń sięgnie w tym sezonie po pierwszy puchar w historii?

Kamil Grosicki: Miałem dwa cele na ten sezon: awansować na mistrzostwa Europy z reprezentacją i dotrzeć do finału Pucharu Polski z Pogonią. Za chwilę czeka nas bardzo ważne wydarzenie dla całego Szczecina. Zdobycie pucharu będzie na pewno wyjątkowym osiągnięciem, ale po cichu liczę też na dobry wynik w lidze. W ekstraklasie co tydzień dużo się zmienia, dlatego wszystko jest jeszcze otwarte.

Już za tydzień przyjedziesz z Pogonią na Stadion Narodowy, który znasz na wylot.

To dla mnie wyjątkowe miejsce. Za każdym razem, gdy jestem na tym obiekcie, mam błysk w oku, czuję prąd. Nawet teraz w roli zawodnika rezerwowego w kadrze. To stadion, który potrafi sparaliżować, ale dać też wiatr w żagle. Ja czuję się tam doskonale.

To podobnie jak w całym obecnym sezonie. Idziesz na rekord pod względem indywidualnych statystyk. Masz już 11 bramek i 14 asyst, a mogło być jeszcze lepiej - choćby po ostatnim meczu z Piastem Gliwice w lidze.

Lepsze statystyki biorą się z doświadczenia. Dziś wiem lepiej, kiedy przyspieszyć akcję, kiedy zwolnić, zagrać piłkę lub ją przetrzymać. Do tego bardzo dobrze rozumiemy się z chłopakami na boisku. Pomagamy sobie wzajemnie. Czasem rywale bardziej skupiają się na mnie i koledzy mają dzięki temu więcej miejsca. Na pewno styl gry zespołu bardzo mi odpowiada.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną

Gdybyś wykręcał takie liczby 10 lat wcześniej, to...?

Myślę, że nawet w wieku 30 lat takie statystyki robiłyby wrażenie na wielu zagranicznych klubach, ale o transferze już dawno nie myślę. Mam w Pogoni ważny kontrakt i cele do osiągnięcia.

Z kadrą też?

Chcę pojechać na mistrzostwa Europy i robię wszystko, by tak się stało. Wiem, że jestem potrzebny kadrze, w innym przypadku nie dostawałbym powołań, ale zdaję sobie sprawę, że w drużynie pełnię teraz inną rolę niż kiedyś. Bardzo chciałem zagrać w ostatnich meczach barażowych, trener miał plan, żebym wystąpił w meczu z Estonią, ale były kontuzje, inne zmiany i wszystko potoczyło się inaczej.

Kibice często pytają: skoro w lidze tak dobrze ci idzie, to dlaczego w kadrze grasz tak mało?

Nie będę ukrywał, w środku "buzowałem" oglądając marcowe spotkania z ławki rezerwowych. Bardzo chciałem pomóc chłopakom na boisku. Tak jak wspomniałem przed chwilą - trener musiał reagować na wydarzenia, a ja nie miałem wyjścia: musiałem zacisnąć zęby. Nie obrażam się, bo jakby na to nie patrzeć, w tym wieku dalej należę do wąskiej grupy zawodników powoływanych do reprezentacji. Razem z Robertem Lewandowskim jesteśmy najstarszymi zawodnikami w drużynie. W swoje minuty jednak wierzę. Jestem w gotowości, trener to wie.

Co się musi stać, byś grał częściej?

Trener dobiera raz jedną taktykę, raz drugą. W innej, bez wahadłowych, pewnie łatwiej byłoby mi o miejsce w składzie. Zawsze byłem groźny na skrzydle i tak będzie, ale gdy we wcześniejszych spotkaniach goniliśmy wyniki, to wchodziłem na boisko. Wszyscy wiemy, że w ustawieniu z wahadłowymi nie daję drużynie tyle, co mógłbym w klasycznej grze z bocznymi pomocnikami, ale staram się być opcją dla trenera w każdej taktyce.

Widzieliśmy w kulisach na "Łączy nas Piłka", że potrafisz "podpalić" szatnię reprezentacji przed meczem gorącą przemową.

Ale jedno mnie wkurzyło - po meczu w Walii, gdy cała drużyna świętowała awans w szatni, ja akurat spędziłem godzinę na kontroli antydopingowej. "Zgrzany" byłem niemiłosiernie, że akurat mnie wylosowali... Wcześniej śpiewałem z drużyną "Mazurka Dąbrowskiego" przed trybuną z naszymi kibicami i przyznam, że przeżyliśmy niezapomniane emocje. To była wzruszająca chwila. Każdy z nas pokazał, jak mu zależy na tej reprezentacji i jak bardzo jest szczęśliwy z tego awansu.

Jak zmieniła się kadra, odkąd selekcjonerem jest Michał Probierz?

Po pierwsze komunikacja pomiędzy piłkarzami a sztabem jest o wiele lepsza. Każdy z zawodników może potwierdzić, że to kluczowa sprawa poza boiskiem. Do tego trener Probierz ma w sobie to coś, taką "iskrę", pozytywną energię, którą zaraża innych zawodników. My jesteśmy gotowi pójść za trenerem w ogień, a trener potrafi stanąć za nami murem. Selekcjoner zaczął od zbudowania relacji z drużyną. Zadbał o to, by każdy zawodnik czuł się dla reprezentacji ważny i by miał świadomość, że dostanie swoją szansę, gdy będzie mocno pracował.

To duża zmiana?

Myślę, że w Cardiff nasza drużyna narodziła się na nowo. Wewnątrz kadry zrobiła się świetna atmosfera. Na pewno idziemy w dobrym kierunku. Obecnie jesteśmy lepszym zespołem, niż pokazywaliśmy to przez cały poprzedni rok. Zjednoczyliśmy się.

Myślicie już o rywalach na Euro? Gramy z Holandią, Austrią i Francją w fazie grupowej.

Celem jest wyjście z grupy i tak do tego podchodzimy.

Gracie w grupie śmierci.

Chcemy dać dużo emocji kibicom i dobrze zaprezentować się w turnieju. Ostatnio wokół kadry nie było wielu przyjemnych momentów i na pewno taka negatywna aura nie pomagała nikomu. Na szczęście to się zmieniło i o reprezentacji mówi się teraz więcej pozytywnych rzeczy. Dla mnie to też końcówka w kadrze i chciałbym skończyć tę piękną reprezentacyjną karierę w dobrym stylu. Awans też dał mi nadzieję na kontynuowanie tej przygody, bo gdyby go zabrakło, na pewno powiedziałbym "koniec".

A tak powoli zbliżasz się do 100 meczów w drużynie narodowej.

Miałem czas, w którym byłem graczem pierwszego składu i dzięki temu patrzę dziś inaczej na swoją pozycję w drużynie. Od paru lat łapię minuty w końcówkach spotkań, trochę nabijam w ten sposób kolejne mecze wejściami z ławki, dlatego zupełnie nie myślę o "setce". Nie napinam się. Na razie mam 93 spotkania dla drużyny narodowej i to też jest piękny wynik.

Debiutowałeś w reprezentacji prawie 16 lat temu. Masz w głowie orientacyjną datę końca tej przygody?

Na dziś nic nie wiem. Wszystko zależy od formy. Jeżeli będę wiedział, że są lepsi ode mnie, to ustąpię miejsca. Na razie nie odczuwam, żebym był gorszy. Może nie jestem tak mocno wykorzystywany, ale samo bycie w kadrze to wygrana rywalizacja z innymi zawodnikami.

Z iloma pucharami Pogoń Szczecin skończy ten sezon?

Wierzę, że przynajmniej z jednym.

rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Takich słów o Robercie Lewandowskim jeszcze nie było. Łukasz Piszczek nie ma wątpliwości

"Rzucił się pod pociąg". Płakały całe Niemcy. Polak wspomina tragedię

Adrian Mierzejewski o niespodziewanym powrocie. "Jeszcze żyję"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty