Poprzedni sezon zakończył się fantastycznie z perspektywy Puszczy Niepołomice. Zespół prowadzony przez Tomasza Tułacza sensacyjnie (i po raz pierwszy w historii) awansował do PKO Ekstraklasy po barażach.
Mimo wielu przeciwności losu spisuje się bardzo dobrze w tzw. polskiej elicie. Obecnie Puszcza jest na czternastym miejscu w tabeli z przewagą dwóch punktów nad strefą spadkową. Ma wszystko w swoich rękach, a w najbliższej kolejce zagra arcyważny mecz z Koroną Kielce.
Sporym utrudnieniem dla małego klubu z Niepołomic jest fakt, że nie może rozgrywać swoich meczów w Niepołomicach. Tamtejszy stadion nie spełnia wymogów Ekstraklasy. Dlatego Puszcza musi korzystać z uprzejmości Cracovii i grać na jej obiekcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
Po pierwsze: stadion w Niepołomicach nie miał wymaganej liczby miejsc siedzących. To jednak niewielki problem. Znacznie większy miał związek z drogą dojazdową na obiekt. Droga była (a w zasadzie wciąż jest) zbyt wąska, konkretnie zjazd z 75-tki w ulicę Kusocińskiego prowadzącą na stadion. Wozy transmisyjne nie mają możliwości, by dojechać na miejsce.
Prezes Puszczy Niepołomice przekazał w czwartek najnowsze informacje w tej sprawie.
Droga zostanie więc przebudowana, co umożliwi wozom transmisyjnym dojazd na stadion.
Oczywiście to nie wystarczy, żeby Puszcza nagle zaczęła grać mecze w PKO Ekstraklasie na własnym stadionie. Będzie to jednak olbrzymi krok naprzód.
Niedawno prezes Cracovii Mateusz Dróżdż przyznał, że Puszcza będzie mogła rozgrywać mecze na stadionie "Pasów" do końca 2024 roku, o ile oczywiście beniaminek otrzyma się w lidze.
CZYTAJ TAKŻE:
Czterech piłkarzy Wisły z nowymi kontraktami. W tym krytykowany Alvaro Raton
"To całkiem inny świat". Polak wskazał różnice kulturowe