Drużyna ze stolicy Bawarii miała pewne problemy w dwumeczu z Arsenalem w ramach 1/4 finału Ligi Mistrzów. Ostatecznie w starciu rewanżowym Joshua Kimmich przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Bayernu Monachium (1:0).
Pierwsze spotkanie tych drużyn zostało rozegrane w Londynie i zakończyło się remisem 2:2. Na Emirates Stadium zabrakło sympatyków Bayernu, co miało związek z karą dyscyplinarną nałożoną przez UEFA. We wcześniejszych meczach w ramach tych rozgrywek kibice wielokrotnie stosowali środki pirotechniczne.
Honorowy prezydent klubu ma ogromne zastrzeżenia do zachowania kibiców. Cytowany przez sport1.de Uli Hoeness dał jasno do zrozumienia, że fani nie powinni narażać monachijczyków na straty.
- Jeśli klub jest dla ciebie tak ważny, jak jest, nie możesz pozwolić, aby nasi kibice nie byli wpuszczani na Arsenal. Musieliśmy dołożyć wszelkich starań, aby nasi kibice mogli w ogóle pojechać do Madrytu, ponieważ zorganizowali kolejną paradę pirotechniczną przed meczem z Arsenalem. Tak nie może być - Hoeness nie gryzł się w język.
Kierownictwo klubu mimo wszystko osiągnęło zamierzony efekt. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kibice z Monachium obejrzeli z trybun spotkanie na Santiago Bernabeu, zaplanowane na 8 maja. Wcześniej odbędzie się mecz na terenie Bayernu (30 kwietnia).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieci
Czytaj więcej:
"Profil idealny do kadry". Probierz ściągnie posiłki zza oceanu?
Media: Niespodzianka. Finał Pucharu Polski nie dla Marciniaka