Lech musiał wygrać, ale nie dał rady

Lech Poznań rozegrał słaby mecz i tylko zremisował bezbramkowo z walczącą o utrzymanie Cracovią. Piłkarzy "Kolejorza" żegnały przeraźliwe gwizdy 40-tysięcznej publiczności, bo drużyna zaprzepaściła szansę, by zbliżyć się do Jagiellonii Białystok.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Lech Poznań po raz kolejny rozczarował i stracił punkty PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Lech Poznań po raz kolejny rozczarował i stracił punkty
Zwycięstwo w tym meczu sprawiłoby, że Lech Poznań miałby już tylko dwa punkty straty do prowadzącej Jagiellonii Białystok. "Kolejorz" nie byłby jednak sobą, gdyby nie zanotował wpadki. 40 tys. ludzi na trybunach oglądało, jak poznaniacy tylko remisują 0:0 z walczącą o utrzymanie Cracovią.

To była bezradność zespołu prowadzonego przez Mariusza Rumaka. Co z tego, że gospodarze mieli sporą przewagę w posiadaniu piłki, skoro nie byli w stanie wykorzystać ani jednej ze stworzonych sytuacji? Było ich wystarczająco, by pokusić się o strzelenie przynajmniej jednego gola.

A tak kibice z minuty na minutę coraz bardziej się irytowali. Nie mogły dziwić gwizdy w trakcie meczu i po jego zakończeniu, bo Lech bardzo długo rozgrywał piłkę i nic z tego nie miał.

A kiedy już doszedł do sytuacji, to żaden z piłkarzy w niebieskiej koszulce nie potrafił znaleźć sposobu na pokonanie Lukasa Hrosso.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieci

To nie był zły mecz w wykonaniu Lecha. To znaczy, nie był też nie wiadomo jak wybitny, ale po prostu "Kolejorz" grał wiosną dużo gorzej. I na tle tych spotkań teraz nie było aż takiego dramatu. Efekt był jednak zbliżony.

W samej pierwszej połowie były przynajmniej trzy, cztery dobre sytuacje. Najlepszą zmarnował Mikael Ishak - otrzymał świetne podanie od Eliasa Anderssona, ale Hrosso wyszedł górą z tego pojedynku. Był też groźny strzał Afonso Sousy z dystansu, efektowna próba Portugalczyka nożycami (i kolejna dobra parada Hrosso). Nie można zapomnieć również o interwencji Davida Kristjana Olafssona, po której Cracovię uratował słupek.

Cracovia nie poszła na wymianę ciosów. Ustawiła się bardzo defensywnie i czekała na swoje okazje. Jedna się przytrafiła, ale po przytomnym podaniu Patryka Makucha niezbyt dobrze w polu karnym zachował się Benjamin Kallman i strzelił obok słupka.

Po przerwie już tak dobrze nie było. Cracovia nie zmieniła taktyki i swój cel zrealizowała, czyli zdobyła punkt, który przybliża ją do utrzymania. Lech nie był w stanie zbyt wiele zdziałać w ofensywie. Brakowało konkretów. Najbliżej zdobycia bramki był... Kamil Glik, który interweniował niefortunnie, ale na jego szczęście piłka przeleciała obok słupka. Doskonałą sytuację zmarnował zaś rezerwowy Adriel Ba Loua, a w paru sytuacjach po prostu zabrakło odpowiedniej decyzji. Dużo dali też zawodnicy Cracovii, którzy ofiarnie rzucali się na piłkę, przez co zablokowali sporą liczbę strzałów. To zaowocowało czystym kontem.

Lech Poznań - Cracovia 0:0

Składy:

Lech: Bartosz Mrozek - Alan Czerwiński (75' Joel Pereira), Miha Blazić, Antonio Milić, Elias Andersson (75' Barry Douglas) - Afonso Sousa (75' Adriel Ba Loua), Radosław Murawski, Jesper Karlstrom, Nika Kwekweskiri (60' Kristoffer Velde), Filip Szymczak - Mikael Ishak.

Cracovia: Lukas Hrosso - Otar Kakabadze, Kamil Glik, Virgil Ghita, Andreas Skovgaard, David Kristjan Olafsson - Patryk Makuch, Patryk Sokołowski, Jani Atanasov (64' Karol Knap), Michał Rakoczy (64' Mikkel Maigaard) - Benjamin Kallman.

Żółte kartki: Ishak (Lech) oraz Kakabadze, Hrosso (Cracovia).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Czy Lech zagra w przyszłym sezonie w europejskich pucharach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×