Zwycięstwo sprawiłoby, że Lech Poznań miałby już tylko dwa punkty straty do prowadzącej Jagiellonii Białystok. Drużyna Mariusza Rumaka zawiodła jednak na całej linii, zaliczyła wpadkę na oczach 40 tys. kibiców na trybunach i bezbramkowo zremisowała z walczącą o utrzymanie Cracovią.
Nie mogły dziwić gwizdy w trakcie meczu i po jego zakończeniu. Fanom "Kolejorza" puściły nerwy. Po ostatnim gwizdku wezwali pod swoją trybunę zawodników i trenera. O ile zawodnicy podeszli, o tyle szkoleniowiec - nie.
- Gdzie jest Rumak?! Gdzie jest Rumak?! - krzyczeli kibice Lecha Poznań, którzy finalnie nie doczekali się przyjścia Mariusza Rumaka. Powód?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
- Dlaczego nie było mnie z zespołem? Bo byłem w szatni - wyjaśnił Rumak, cytowany przez meczyki.pl. Ciekawe, czy takie tłumaczenia wystarczą wściekłym kibicom "Kolejorza".
- Nie wiem jakiego słowa użyć. Jesteśmy wkurzeni, zirytowani tym, co się wydarzyło - mówił Rumak na konferencji prasowej.
Kolejnym rywalem Lecha Poznań w PKO Ekstraklasie będzie Ruch. Mecz w Chorzowie odbędzie się w najbliższy piątek (3 maja), początek o 20:30.
Zobacz też:
To na pewno PKO Ekstraklasa? TVP pokazało wymowny film
PKO Ekstraklasa: Lech Poznań znów zmarnował szansę, gorąco na dole, zobacz tabelę