Wisła Kraków dokonała wielkiego wyczynu. Jako pierwszoligowiec dotarła do finału Fortuna Pucharu Polski, a już w nim pokazała się z lepszej strony niż Pogoń Szczecin. Biała Gwiazda była o krok od porażki, ale doprowadziła do remisu 1:1 w 90. minucie, a w dogrywce zapewniła sobie zwycięstwo 2:1 strzałem Angela Rodado.
Albert Rude zabrał na konferencję prasową cały sztab szkoleniowy i za stołem zasiedli między innymi Kazimierz Kmiecik, Łukasz Załuska i Mariusz Jop. Spotkanie z dziennikarzami zostało przerwane przez rozśpiewanych piłkarzy Wisły, którzy zdemolowali ściankę sponsorską i zalali stół zawartością kufla. Poza skandowaniem imienia i nazwiska trenera, zapowiedzieli powrót na PGE Narodowy w kolejnym sezonie.
- Trudno o dobranie słów po takim finale. Każdy dał z siebie maksa i zasłużyliśmy na zwycięstwo - ocenia Albert Rude, trener Wisły.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- W drugiej połowie mogłem powiedzieć piłkarzom, żeby pozostali sobą i robili to, co trenujemy od początku rundy. Mówiłem im, że nagroda nadejdzie. Zagraliśmy świetną pierwszą połowę, mimo to nie zdobyliśmy w niej prowadzenia. Uruchomiliśmy ofensywny plan i doprowadziliśmy do pozytywnego wyniku - wspomina Hiszpan.
- Mamy zasadę 24 godzin w zespole. Kiedy zwyciężamy, możemy się tyle cieszyć. Kiedy przegrywamy, możemy się przez tyle czasu smucić. Dla mnie zdobycie Pucharu Polski jest największym osiągnięciem w karierze. To także bodziec, który ma pomóc nam w końcówce sezonu osiągnąć nasz cel, czyli awans do ekstraklasy - zapowiada trener.
Pogoń Szczecin nie dźwignęła roli faworyta w finale. Przypomniała sobie o chęci dominowania dopiero w dogrywce, kiedy zrobiło się bardzo późno na ratowanie wyniku. W pierwszej połowie Pogoń grała niechlujnie, niedokładnie i szczęśliwie nie straciła gola. W drugiej połowie miała wielką szansę na zdobycie trofeum, jednak nie utrzymała prowadzenia i zasłużenie poniosła porażkę w finale.
- Spiep******* ten mecz - skomentował krótko Jens Gustafsson i nie szukał dziwnych usprawiedliwień.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Pogoń Szczecin podjęła decyzję w sprawie bramkarza