Sławomir Peszko: Na pochwały zasługuje cały zespół

Jednym z głównych bohaterów Lecha Poznań w meczu z Ruchem Chorzów był Sławomir Peszko. Pomocnik Kolejorza zaliczył asystę przy pierwszej bramce Roberta Lewandowskiego i był motorem napędowym większości akcji lechitów. - Na pochwały zasługuje cały zespół - mówi skromnie "Peszkin".

Chorzowianie do Wronek przyjechali jako wicelider, ale nie zaprezentowali tego na boisku. Kolejorz był zespołem lepszym i odniósł zasłużone zwycięstwo 3:1. - Trzeba zwrócić uwagę na sytuacje, które stworzyliśmy oprócz strzelonych bramek. Ruch nie wypracował sobie żadnej stuprocentowej okazji. Mieli kilka stałych fragmentów, ale nie było z tego większego zagrożenia - opowiada Sławomir Peszko.

Poznaniaków cieszy przede wszystkim liczba zdobytych goli, bo z tym ostatnio było u nich bardzo ciężko. Każde zwycięstwo odniesione we Wronkach było jednobramkowe i dopiero w sobotę udało się przełamać tę passę. - Cieszy skuteczność, bo w ostatnich meczach był to problem. Ostatni raz więcej niż dwie bramki strzeliliśmy dwa miesiące temu. Albo remisowaliśmy, albo wygrywaliśmy po 1:0. Teraz przełamaliśmy tę passę i trzy bramki strzelone u siebie dodadzą optymizmu oraz pewności siebie - dodaje pomocnik Lecha, który wierzy, że drużyna zacznie wreszcie prezentować się na miarę oczekiwań. - W każdym meczu powinniśmy grać z takim zaangażowaniem jak z Ruchem czy Wisłą.

Peszko był obok Roberta Lewandowskiego najlepszym piłkarzem Kolejorza w tym spotkaniu. Zaliczył jedną asystę, a gdyby "Lewy" był odrobinę skuteczniejszy, mógłby mieć kolejne. "Peszkin" świetnymi podaniami obsługiwał kolegę z reprezentacji. - Od tego jestem, żeby dogrywać i na szczęście się udało. Chwała Robertowi, że strzela bramki, choć mógł coś jeszcze dorzucić do swojego konta - zakończył 24-letni pomocnik, który w tym sezonie zanotował już siedem asyst.

Komentarze (0)