Efekty gry dwoma napastnikami były widoczne tylko przez pierwsze kilkanaście minut. Polonia przeprowadziła kilka groźnych ataków i po jednym z nich - w 16. minucie, zdobyła gola. Później gra się uspokoiła, bo bytomska drużyna wcale nie poszła za ciosem, a raczej starała się grać wyważony futbol. Niestety dla niej, zachowawcza gra nie przyniosła spodziewanych efektów i Jagiellonia Białystok zdobyła wyrównującego gola, a także, jak się później okazało - ustaliła wynik spotkania.
Jeszcze parę tygodni temu trener Jurij Szatałow, pytany właśnie o wariant gry dwoma napastnikami odpowiadał, że nie może go wcielić w życie, bo "posypie" się gra w środku pola i w tym elemencie gry, Polonia przegra mecz. Swoją opinię na ten temat wyraził strzelec bramki w meczu z Jagiellonią, Szymon Sawala: - To nie jest tak, że jak gramy na dwóch napastników to brakuje kogoś w defensywie, czy osłabiona jest gra obronna. Broni cały zespół, w końcu już napastnik jest pierwszym obrońcą i to od niego zaczyna się ten element gry. Może trochę inaczej jest z pomocą.
Słowa Sawali tylko potwierdzają twierdzenie Szatałowa i udowadniają, że rację miał ukraiński trener, wystawiając pięciu pomocników, w poprzednich meczach, w podstawowym składzie. Natomiast jeśli chodzi o grę na dwóch napastników, prawdziwe jest zdanie szkoleniowca Polonii, który powiedział: - To wariant, który sprawdza się tylko w końcówkach meczów.
Zatem taktyka i jedenastka na mecz przeciwko Jagielloni była prawdopodobnie ustawiona przez trenera Polonii tylko po to, aby uciąć spekulacje oraz "rady" dla Jurija Szatałowa.