W drugiej dekadzie XXI wieku Diego Costa był cenionym piłkarzem w Europie. Po kilkuletnim pobycie w Atletico Madryt przeniósł się w 2014 roku do Chelsea FC. Zarówno w Hiszpanii, jak w Anglii cieszył się z triumfu w krajowym czempionacie. Do Madrytu powrócił jeszcze w 2018 roku, skąd po trzech sezonach wyjechał do Brazylii.
Latem 2023 roku Costa dołączył do Botafogo. Z kolei trzy miesiące temu trafił do Gremio Porto Alegre. To ekipa, która po czterech kolejkach nowego sezonu Serie A plasuje się w środku tabeli, a zgromadziła jak na razie sześć punktów.
Choć 35-letni Costa jest w klubie od niedawna, to już dał się poznać jako dobry człowiek. Brytyjski "Daily Mail" opisał sytuację, jak doświadczony napastnik zdecydował się pomóc lokalnej społeczności.
Nie jest tajemnicą, że położona w strefie równikowej Brazylia często jest nawiedzana przez ulewne deszcze, które wywołują katastrofalne powodzie. Tym razem mocno został dotknięty południowy obszar kraju, w którym jednym z miast jest Porto Alegre.
Costa wracał właśnie z treningu, gdy zauważył, że ludzie potrzebują pomocy. "Daily Mail" opisał bohaterski czyn brazylijskiego piłkarza, który szybko przystąpił do działania. "Błyskawicznie użył swojego jeepa oraz skutera wodnego, by wydostać ludzi z zalanych obszarów" - napisano w artykule.
Widząc trudną sytuację ludzi, Costa poprosił również o pomoc swoich przyjaciół. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu udało się przenieść w bezpieczne miejsce około 100 ludzi. - Nigdy nie widziałem czegoś takiego, co zrobił Costa - powiedział jeden ze świadków w rozmowie z Cadena SER.
Według najnowszych doniesień władz stanu Rio Grande do Sul liczba ofiar strasznych powodzi na południu kraju wzrosła już do 90 osób. Do tego 131 osób uznaje się za zaginionych. Około 150 tys. ludzi zostało ewakuowanych. Wielu czeka jeszcze na pomoc w zalanych domach.
Czytaj więcej:
Borussia awansowała do finału po 11 latach. Pamiętasz, że wtedy grali tam Polacy?
"Liczą na ostateczną zemstę". Niemcy w ekstazie po sensacji
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza