Real Madryt pokonał Bayern Monachium po emocjonującej końcówce (2:1). Królewscy jeszcze w 87. minucie spotkania przegrywali, by za chwilę wyprowadzić dwa ciosy i zakończyć mecz bez konieczności rozegrania dogrywki. Starcie sędziował Szymon Marciniak. Arbiter podejmował dobre decyzje, aż do czternastej minuty doliczonego czasu gry.
W niej Polak zdecydował się przerwać akcję, odgwizdując spalonego, po podniesieniu chorągiewki przez jego asystenta, Tomasza Listkiewicza. Tym samym sędziowie VAR nie mogli przyjrzeć się całemu zajściu i rozstrzygnąć, czy polski zespół postąpił słusznie (o systemie pisaliśmy więcej -> TUTAJ).
- Cenię Szymona Marciniaka. Uważam że jest jednym z pięciu, jeśli nawet nie najlepszym sędzią na świecie. Niemniej w tamtej chwili rzeczywiście popełnił błąd i to dosyć podstawowy. Na każdym szkoleniu VAR-owskim uczula się, by nie przerywać gry, ze względu na spalonego, tylko czekać do końca akcji. Czasami trenerzy mają o to pretensje, bo obrońca musi dodatkowo przebiec na przykład 20-30 metrów. Przepisy uniemożliwiają jednak weryfikację VAR po użyciu gwizdka, więc nie ma innego wyjścia - mówi były sędzia międzynarodowy Adam Lyczmański w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski ostro o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"
Warto nadmienić, że niektóre ujęcia sugerują, iż Marciniak podjął dobrą decyzję. Bayern strzelił bramkę w tamtej akcji, zaś piłkarze Realu po przerwaniu gry przestali się starać, by im to uniemożliwić. - Na to też warto zwrócić uwagę. Nie będę starał się domyślić, czy spalony rzeczywiście był, bo z boiska wszystko wygląda zupełnie inaczej. Nie możemy za to zakładać, że Bayern pokonałby Łunina, gdyby gra była kontynuowana - zaznacza nasz rozmówca.
- Na polskiego sędziego od razu spadła lawina krytyki. Powinniśmy się cieszyć, że mamy tak dobrze spisującego się arbitra. W środę także wywiązywał się ze swojej roli właściwie. Nie można mu niczego zarzucić poza sytuacją, o której rozmawiamy. Niemcy znaleźli sobie winnego porażki, ale fakty są takie, że warto byłoby zacząć od swoich piłkarzy - dodaje.
Pozostaje pytanie, czy Marciniak poniesie konsekwencje podjętej decyzji. Głos w tej sprawie zabrała była międzynarodowa sędzia FIFA Christina Unkel (więcej -> TUTAJ).
- Nie wydaje mi się, żeby zespół Marciniaka miał mieć jakieś problemy z powodu tego, co się stało. To świetni fachowcy, pracujący na co dzień wzorowo. Jedna pomyłka, w dodatku tego typu nie powinna nieść za sobą poważniejszych konsekwencji. Niemniej nie będę wyrokował - podsumowuje Adam Lyczmański.
W czwartek Polski Związek Piłki Nożnej wyznaczył sędziów do pracy podczas 32. kolejki PKO Ekstraklasy. Szymon Marciniak poprowadzi spotkanie w Poznaniu, w którym Lech Poznań zmierzy się z Legią Warszawa.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Szymański ma ograniczenia? Oto, co mówią o nim w Turcji
- Polak szaleje w Europie. Co na to Probierz?