Można było się spodziewać, że rewanż Real Madryt - Bayern Monachium w półfinale Ligi Mistrzów dostarczy ogromnych emocji. Pierwsze spotkanie zakończyło się remisem 2:2 i dlatego UEFA wybrała sędziów, którzy mają doświadczenie w prowadzeniu tak trudnych pojedynków.
Szymon Marciniak długo świetnie spisywał się na Santiago Bernabeu. Jego praca jednak została przyćmiona przez zdarzenie z samej końcówki. W ostatniej akcji Matthijs de Ligt umieścił piłkę w bramce. To byłby gol na 2:2 i prawdopodobnie zobaczylibyśmy dogrywkę. Trafienie gracza Bayernu nie zostało jednak uznane.
Wszystko przez to, że Tomasz Listkiewicz zasygnalizował spalonego po podaniu Joshuy Kimmicha w stronę pola karnego Realu. Marciniak z kolei od razu przerwał grę, chwilę przed oddaniem strzału przez de Ligta. To oznaczało, że Polak nie będzie mógł sprawdzić sytuacji poprzez system VAR. Niemcy twierdzą, że zostali oszukani, choć nie ma pewności, że w tej akcji nie było spalonego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza
- Niestety, mamy tu do czynienia z dwoma błędami sędziowskimi - analizowała po spotkaniu Christina Unkel w amerykańskiej telewizji CBS. - Pierwszy błąd popełnił sędzia asystent, który podniósł chorągiewkę, co jest sprzeczne z zasadą wstrzymania się, zwłaszcza w fazie ataku, która się jeszcze nie zakończyła. Potem mamy drugi błąd polegający na zaakceptowaniu tej rekomendacji sędziego asystenta zamiast powiedzeniu: 'Dziękuję, widzę, ale wstrzymam się do zakończenia akcji' - mówi była międzynarodowa sędzia.
Wspominaliśmy już w pomeczowym komentarzu, że Marciniak może mieć kłopot przez wydarzenia z Madryt. Zbliża się Euro 2024 i Polak może już nie być pierwszym wyborem do prowadzenia hitowych spotkań. Unkel także wspomina o "konsekwencjach".
- To zaskakujące. To nie są jedni z najlepszych, a właściwie najlepsza ekipa sędziowska w Europie. To polskie trio, które sędziowało finał Ligi Mistrzów, a także finał mistrzostw świata. To była zaskakująca decyzja zarówno sędziego asystenta, jak i głównego, co świadczy o niedopatrzeniu szczegółów w krytycznym momencie. Nie był to dobry dzień dla tej ekipy. W sprawie konsekwencji to takie decyzje zapadają na wyższych szczeblach, gdy sędziowie są przydzielani do najważniejszych meczów - przyznała Amerykanka.
Unkel jest w gronie osób, które twierdzą, że nie było spalonego w kontrowersyjnej sytuacji. To jednak nie jest takie oczywiste. W sieci krążą zdjęcia, które sugerują, że sędzia Listkiewicz (a wraz z nim Marciniak) miał rację. Niestety, błędem było natychmiastowe przerwanie akcji i tym samym pozbawienie się możliwości analizy systemu VAR.
Słynny sędzia zabrał głos ws. postawy Marciniaka >>
"Absolutna katastrofa". Niemieckie media ostro o Marciniaku >>