Odważna wypowiedź trenera Pogoni Szczecin. "Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy"

Zdjęcie okładkowe artykułu: YouTube / Pogoń Szczecin / Jens Gustafsson na konferencji prasowej
YouTube / Pogoń Szczecin / Jens Gustafsson na konferencji prasowej
zdjęcie autora artykułu

Kolejka w PKO Ekstraklasie rozpoczęła się nieatrakcyjnym i bezbramkowym meczem Stali Mielec z Pogonią Szczecin. Zdaniem trenera Portowców, jego drużyna zrobiła wszystko co możliwe, żeby zwyciężyć.

Jens Gustafsson nie traci rezonu, choć jego drużyna ma duży problem z punktowaniem w PKO Ekstraklasie i skompromitowała się w finale Fortuna Pucharu Polski. Już przed wyjazdem do Mielca trener próbował przekonać, że Pogoń Szczecin nie zasługuje na zajmowanie siódmego miejsca w tabeli. Na stadionie Stali nie potwierdziła tego wynikiem 0:0, a czy potwierdziła grą? Zdaniem Jensa Gustafssona - tak.

- Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, żeby osiągnąć lepszy wynik. Piłkarze zostawili mnóstwo zdrowia na boisku i poświęcali się. Zaczęliśmy spotkanie dość słabo, ale później rośliśmy i w końcu byliśmy sobą. Nie wykorzystaliśmy naszych sytuacji podbramkowych - opowiada Jens Gustafsson na konferencji prasowej.

- Jesteśmy w trudnym momencie i brakuje nam momentami pewności siebie. Widziałem mimo to, że odnaleźliśmy pewność w trakcie meczu. Zostało nam jedno spotkanie przed końcem sezonu i chcemy w nim wyglądać lepiej, szczególnie pod względem wejścia w mecz - dodaje Szwed.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Można powiedzieć dużo złego o grze Pogoni, ale Stal Mielec zaprezentowała się jeszcze gorzej i to ona powinna być bardziej zadowolona z bezbramkowego remisu. Oddała przez 90 minut jeden strzał celny na bramkę Valentina Cojocaru, natomiast Mateuszowi Kochalskiemu nie brakowało zajęć między słupkami.

- Szukaliśmy przed meczem pazerności, żeby powalczyć o komplet punktów. I przez 20 minut spotkania realizowaliśmy plan. Mogliśmy w tym fragmencie ustawić sobie mecz, to był kluczowy moment. Później zgubiliśmy posiadanie piłki i pewność siebie - wspomina Kamil Kiereś, trener Stali.

- W dalszej fazie meczu staraliśmy się przesunąć wyżej i nie dać się zepchnąć. Wyglądaliśmy lepiej po wprowadzeniu z ławki Hinokia, ale nie przełożyło się to na sytuacje podbramkowe. Do końca wierzyliśmy w możliwość rozstrzygnięcia meczu, ale trochę już brakowało sił po obu stronach - wskazuje Kiereś i zwraca uwagę na jedną ciekawostkę.

- Zdobyliśmy 27. punkt w meczach z drużynami z najlepszej 10 ekstraklasy. Obok Legii to najlepszy wynik. Potwierdziliśmy, że z czołowymi drużynami zdobywamy punkty systematycznie - podsumowuje trener Stali.

Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy" Czytaj także: Pogoń Szczecin podjęła decyzję w sprawie bramkarza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty