"Finał sezonu" - takim hasłem określana jest w Białymstoku ostatnia kolejka PKO Ekstraklasy. Nie można się temu dziwić, bo Jagiellonia Białystok stoi przed historyczną szansą na zdobycie pierwszego mistrzostwa Polski. W rywalizacji z Wartą Poznań wszystko zależy od ekipy z Podlasia. Co przed tym starciem mówił trener obecnego lidera, Adrian Siemieniec?
Trener zarzeka się, że ten tydzień przedmeczowy jest taki sam, jak przed poprzednimi starciami. - Ten tydzień nie różni się od pozostałych, na pewno jest cieplej na zewnątrz, a zatem na treningach jest przyjemniej, co jest istotne dla południowców. Przy takiej pogodzie uwalniają się endorfiny. Tydzień wygląda tak, jak każdy inny. Są sytuacje w życiu, kiedy nie trzeba nic mówić i ta sytuacja jest jedną z nich, bo wszystko jest oczywiste - mówił 32-latek.
- Wszyscy wiemy, co jest przed nami, w jakim momencie się znajdujemy i nie ma potrzeby podkreślania tego na każdym kroku. Liczy się kolejny mecz i od początku sezonu moje podejście było prorocze. Zawsze to powtarzałem, mecz z Wartą bardzo się liczy i wiemy, co da nam zwycięstwo. Cieszę się, że to nasze podejście znalazło swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości - dodał po chwili.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
Czego należy się spodziewać przed sobotnim meczem? - Trudno odpowiedzieć mi, jak zagra Warta. Moment jest bardzo specyficzny w takiej sytuacji, nie wiem jak nim zarządza tamta strona, jak oni patrzą na ten mecz. Jestem pewien, że zechcą wygrać spotkanie, bo każdy zna ich sytuację. Nie skupiam się na tym, bo nie mam na to wpływu. Dzisiaj najważniejsza jest nasza drużyna, podejście mentalność. W tej chwili wszystko zależy od nas i to najlepsza sytuacja w życiu - przyznał szkoleniowiec.
- Deklaracja, że to będzie łatwy mecz na pewno nie padnie z moich ust, bo to boisko na koniec wszystko zweryfikuje. Kiedy wychodzimy na boisku zawsze jest 11 na 11 musimy skupić się, aby dobrze zrealizować swoje zadania, kontrolować emocje i wygrać mecz. Sami musimy tego dokonać, nikt za nas tego nie zrobi. Trybuny nam pomogą, czujemy ich wsparcie, ale na koniec to my musimy zrobić swoje - zamknął wątek.
Trenera Siemieńca z opiekunem Warty, Dawidem Szulczkiem, łączy przyjacielska relacja. - W tym tygodniu nie zdzwanialiśmy się, a od meczu Warty z Legią nie rozmawialiśmy ze sobą. Obaj wiemy, jak istotne są te spotkania dla naszych zespołów. Chcemy wyjść zwycięsko z tej konfrontacji. Dzisiaj trzeba pamiętać, że jesteśmy profesjonalistami i w sporcie pewne rzeczy trzeba zostawić na boisku i skupić się na wygranej - stwierdził wprost.
Mecz Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa będzie stale monitorowany? - Nie zastanawiałem się nad tym, co wydarzy się w Częstochowie, ale tak wiele ludzi będzie zaangażowanych w Multilgę, że te informacje i tak do mnie trafią. Może być tak, że i chłopcy od podawania piłek będą śledzili inne wyniki. My mamy swój mecz, wszystko jest zależne od nas. Wiem, że to frazes i slogan, ale tak faktycznie jest - zaznaczył Siemieniec.
- Nie mam wpływu na to, z kim i gdzie gramy. To nie jest koncerty życzeń. Na podstawie terminarzy przewijało się mnóstwo dyskusji. Mówiło się o łatwym terminarzu, który potem okazał się trudny. Cracovia miała mieć ciężki terminarz, a punktowała w meczach, w których była skazywana na przegraną. Dla mnie kluczowe z perspektywy atmosfery jest fakt, że gramy u siebie. Na pozostałe rzeczy nie mam wpływu. Skupiam się na przygotowaniu drużyny - kontynuował trener.
Nie da się ukryć, że cały Białystok, a być może i nawet cały region będzie żył tym sobotnim spotkaniem. - Myślę, że o 16 na stadionie będzie tak głośno, że niczego nie trzeba będzie uchylać. To wielkie święto, wydarzenie dla całego miasta. Na koniec o wszystkim rozstrzygnie boisko. Najważniejsze, aby tych 11 zawodników plus ławka rezerwowych poprowadziły drużynę do wygranej. Wiem, że trzeba kontrolować emocje, ale ja bardzo wierzę w tę drużynę - zakończył 32-latek.
Rywalizacja Jagiellonii Białystok z Wartą Poznań, podobnie jak wszystkie inne mecze 34. kolejki PKO Ekstraklasy, odbędzie się w sobotę, 25 maja. Pierwszy gwizdek wybrzmi o 17:30.
Czytaj też:
A jednak! Barcelona nie dopłaci za Lewandowskiego
Rewolucja w Barcelonie? Stanowcze słowa eksperta