Hansi Flick będzie nowym trenerem FC Barcelony. Hiszpańskie media nie mają wątpliwości i od kilkudziesięciu godzin zapewniają, że klub z Katalonii osiągnął ustne porozumienie z niemieckim szkoleniowcem. Ten ma zastąpić na stanowisku Xaviego Hernandeza, choć przecież jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to niemożliwe.
Dlaczego? Przypomnijmy: w styczniu tego roku, po porażce z 3:5 z Villarrealem, Hiszpan ogłosił publicznie, że po zakończeniu sezonu przestanie pełnić rolę pierwszego trenera. Minęły trzy miesiące... i ten sam szkoleniowiec zapewnił, że jednak zostaje na stanowisku do 2025 roku. I gdy wydawało się, że sprawa jest zakończona, hiszpańskie media poinformowały, że ostatecznie Xavi zostanie zwolniony.
Jego miejsce ma zająć właśnie były trener Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, jak strzelają kobiety. Co za gol
Chaos panujący wokół wicemistrza Hiszpanii jest gigantyczny i według naszego eksperta największym problemem klubu nie jest wcale nazwisko trenera pierwszej drużyny Blaugrany.
- FC Barcelona nie ma problemu z trenerem, ma problem z zarządzaniem i całą strukturą - przekonuje Cezary Wilk, były reprezentant Polski, występujący swego czasu w Deportivo La Coruna i Realu Saragossa. - Kłopoty przynoszą jej emocjonalne decyzje Joana Laporty, co źle odbija się na klubie. W tym są ogromne rezerwy.
Ekspert Canal Plus Sport ds. hiszpańskiej piłki przyznaje, że nie wierzył, by po ogłoszeniu przez Xaviego jego pozostania w klubie, doszło do nagłej odmiany w grze Barcelony.
- Raz wypowiedziane słowa zostają i tego już nie da się skleić. Nie rozumiem zarówno ogłoszenia, że Xavi zostaje, i nie do końca rozumiem decyzję o jego zwolnieniu teraz - mówi Wilk.
A Xavi ma ponowne kłopoty po tym, jak przed spotkaniem z Rayo Vallecano (3:0) przyznał, że w kolejnym sezonie Barcelonie będzie bardzo ciężko rywalizować o tytuł mistrza Hiszpanii i sukces w Europie, ponieważ kłopoty finansowe mogą nie pozwolić na wzmocnienie pierwszej "11". To miało nie spodobać się prezydentowi Joanowi Laporcie.
Wilk: - To może nie spodobać się kibicom Barcelony, ale on zdobył mistrzostwo, w tym roku przegrali wyścig o tytuł z Realem Madryt, który jeśli wygra w ostatniej kolejce, zgromadzi 97 punktów. Przegrać z takim zespołem, mającym takie gwiazdy i tak znakomitego trenera na ławce, nie jest wstydem. Do tego Barca miała ćwierćfinał Ligi Mistrzów i wprowadza nowych piłkarzy. To trzeba docenić.
Pojawienie się Hansiego Flicka byłoby nowością dla Barcelony. W ostatnich latach szkoleniowcami drużyny byli trenerzy związani z klubem, przy ich zatrudnianiu mówiono, że mają "DNA Barcelony", jak właśnie Xavi, Ronald Koeman, czy nawet Quique Setien. Niemiec wprawdzie też stawiał w Bayernie i kadrze Niemiec na ofensywny styl gry, jednak jest człowiekiem z zewnątrz.
- Co do umiejętności trenerskich Flicka nie mamy wątpliwości, ale rzeczywiście, byłaby to całkowita zmiana kursu i bardzo ciekawe rozwiązanie. Pytanie, jak młodzi piłkarze odnaleźliby się przy takim szkoleniowcu z zewnątrz, a także jak on by ich ocenił chłodnym okiem. No i najważniejsze - jakby wyglądała współpraca na linii Flick - Laporta. A dodajmy, że wybór Xaviego był narzucony przez kibiców, wówczas nie miał za bardzo wyjścia. Teraz będzie to jego pełnoprawna decyzja - zapewnia nasz ekspert.
Dodajmy, że w kontekście nowego szkoleniowca Blaugrany wymieniało się też nazwisko Rafaela Marqueza, obecnie pracującego z rezerwami klubu.
- Tak naprawdę niewiele o nim wiemy jako trenerze. Ja akurat widziałem jeden mecz jego zespołu, gdy grali z Deportivo i prezentowali naprawdę fajny futbol. Ale to trochę inna bajka - w rezerwach nie masz presji wyniku, grasz młodymi zawodnikami. A pierwszy zespół to zupełna zmiana pracy, tam są już poważne nazwiska i ogromna presja na zwycięstwo w każdym meczu - ocenia.
Wybór nowego trenera może być kluczowy dla przyszłości Joana Laporty na stanowisku prezydenta Barcelony. 61-latek potrzebuje sukcesu i tak można rozumieć decyzje klubu w tym sezonie dot. transferów piłkarzy.
- Laporta nie grał do tej pory w kierunku budowania potężnych fundamentów, on poszedł po konkretne sukcesy na tu i teraz. Gra bardzo ryzykownie, bo bez korzyści finansowych wynikających z sukcesów sportowych Barca będzie miała ogromne kłopoty. A Laporta już nie jest w korzystnej sytuacji - podczas ostatniego spotkania kibice dali mocny sygnał, że stoją za Xavim - przypomina były reprezentant Polski.
Na pojawieniu się Flicka w Barcelonie nie musiałby stracić Robert Lewandowski. To pod wodzą tego trenera w Bayernie Polak rozegrał niesamowity sezon 2019/2020, strzelił 55 bramek we wszystkich rozgrywkach, wygrał Ligę Mistrzów i zasłużył na zdobycie Złotej Piłki.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty