Janusz Niedźwiedź: To jest fenomen

PAP / PAP/Michał Meissner / Janusz Niedźwiedź po sezonie czuje ogromny niedosyt
PAP / PAP/Michał Meissner / Janusz Niedźwiedź po sezonie czuje ogromny niedosyt

Ruch Chorzów godnie pożegnał się z PKO Ekstraklasą 2:0 pokonując na Stadionie Śląskim Cracovię. Trenerzy obu drużyn podsumowali potyczkę oraz cały sezon.

Piłkarze Cracovii po zapewnieniu sobie utrzymania w ostatnim meczu sezonu w Chorzowie z Ruchem zawiedli i na Stadionie Śląskim przegrali 0:2. - Gospodarze wygrali zasłużenie, byli lepszą drużyną, lepiej dysponowaną. Ładunek emocjonalny, który mieliśmy przed tygodniem eksplodował przed i po meczu z Rakowem. Mental teraz nie dojechał, nie byliśmy drużyną, którą chcielibyśmy być - powiedział po spotkaniu trener Pasów Tomasz Jasik.

- W sezonie po dobrych meczach z zespołami z czołówki, spotkania z drużynami z dołu przegrywaliśmy. Musimy zrobić wszystko, aby zespół utrzymywał poziom z najlepszych meczów. Mamy potencjał. Sezon nie był dla nas udany, ale zakończył się sukcesem. To cenne, bo w końcówce nie mieliśmy łatwego terminarza. Wielu słusznie skazywało nas na spadek. Udało nam się wyjść z trudnej sytuacji - dodał szkoleniowiec.

Zadowolony z czwartej wygranej w piątym meczu był trener Niebieskich Janusz Niedźwiedź. - To był mecz dla naszego kapitana, który kończy karierę. Chcieliśmy także wygrać dla naszych kibiców, którzy licznie zjawili się na boisku. To był nasz cel. Łatwo nie było, bo nie mając za bardzo o co grać, trudno o motywację. Poza niemrawym początkiem zespół wykazał się większą determinacją. Mogliśmy zwyciężyć bardziej okazale - powiedział trener.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

- Czuję ogromny niedosyt, że zawiodłem. Liczyłem, że mimo trudnej sytuacji wierzyłem, że stać nas na utrzymanie. Przepraszam, że zawiodłem. Ten klub jest duży i będzie nadal wielki. Jego miejsce jest w Ekstraklasie - stwierdził Niedźwiedź.

Szkoleniowiec Ruchu przyznał, że o degradacji zadecydowało kilka momentów podczas rundy wiosennej. - Pierwszy newralgiczny moment był w 2. kolejce wiosny z Wartą, gdzie zremisowaliśmy z rywalem w grze o utrzymanie będąc drużyną lepszą. Później na Jagiellonii zabrakło nam dziesięciu sekund do wygranej. Zobaczyłem w zespole szok i niedowierzanie. Następnie  po wygranej z Piastem przytrafił nam się wirus.

- Pojechaliśmy do Mielca, gdzie skończyło się porażką. Kluczowym momentem był remis z Puszczą, który zamknął nam drogę do utrzymania. Szacunek dla zespołu, że do końca walczył o utrzymanie.
Możemy spadać z podniesionym czołem. Zabrakło nam 2-3 tygodni w okresie przygotowawczym. Liczyłem, że zdążymy, nie udało się - stwierdził opiekun Ruchu Chorzów.

Mecz z Cracovią obserwowało ponad 18 tysięcy fanów. - To jest fenomen. Tylu kibiców, kiedy zespół spadł z Ekstraklasy. To rzadko się zdarza. Ukłony dla kibiców - podsumował Janusz Niedźwiedź.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty