Historyczny triumf! Jagiellonia Białystok mistrzem Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Na zdjęciu: Piłkarze Jagiellonii
PAP / Na zdjęciu: Piłkarze Jagiellonii
zdjęcie autora artykułu

To sobotnie popołudnie już na zawsze zapisze się w sercach kibiców Jagiellonii Białystok. Duma Podlasia sięgnęła po pierwsze w historii mistrzostwo Polski, pewnie pokonując Wartę Poznań (3:0).

Jagiellonia potrzebowała zwycięstwa z Wartą Poznań, by na własnym stadionie przypieczętować zdobycie tytułu i nie oglądać się na poczynania Śląska Wrocław. Podopieczni trenera Adriana Siemieńca doskonale zdawali sobie sprawę, że nie mogą rozczarować swoich kibiców, więc już od pierwszych minut całkowicie zdominowali przyjezdnych ze stolicy Wielkopolski.

Po raz pierwszy niefrasobliwość defensywy Warty gospodarze wykorzystali już w 5. minucie. Dominik Marczuk przedarł się prawym skrzydłem, dośrodkował po ziemi w kierunku Afimico Pululu, a napastnik Jagiellonii wyłożył piłkę do wbiegającego Nene. Portugalczyk miał za plecami Michała Kopczyńskiego, ale zdążył oddać strzał i skierować piłkę do bramki.

Warta Poznań, która przyjechała na Podlasie, by powalczyć o ostatnie punkty potrzebne do utrzymania w lidze, całkowicie posypała się po straconym golu, czego efektem były kolejne bramki. Zaledwie sześć minut po pierwszym trafieniu Adrian Lis skapitulował po raz drugi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

Bartłomiej Wdowik dośrodkował piłkę w sam raz na głowę Tarasa Romanczuka, który w samym środku pola karnego pozostawał bez krycia. Reprezentant Polski na dużym spokoju oddał strzał, który zaskoczył wszystkich zawodników w zielonych trykotach. Cały stadion wpadł w euforię po golu kapitana Jagiellonii i rozpoczęło się odliczanie do upragnionego tytułu.

Gospodarze nie poprzestawali na kreowaniu akcji ofensywnych, a kwadrans później mogli cieszyć się z kolejnego trafienia. Cała sytuacja znakomicie oddała różnicę klas pomiędzy dwoma zespołami. Atak rozpoczął się od rajdu Afimico Pululu, który w porę uruchomił na lewym skrzydle Kristoffera Hansena. Norweg miękko dośrodkował na głowę Dominika Marczuka, ten zgrał pod nogi Jesusa Imaza, a następnie precyzyjnie posłał piłkę do siatki.

Hiszpan mógł sięgnąć po dublet w tym spotkaniu, ale skuteczną interwencją popisał się Adrian Lis. Jesus Imaz wcale nie musiał znaleźć się w tak dogodnej sytuacji, ale błąd w obronie popełnił Konrad Matuszewski. Dawid Szulczek z rozczarowaniem przyglądał się temu, co w pierwszej połowie wyprawiała jego drużyna.

Po zmianie stron gospodarze odrobinę odpuścili, chcąc przeczekać drugą połowę i rozpocząć świętowanie. Do głosu częściej dochodziła Warta Poznań, która po pierwszej części wciąż pozostawała bezpieczna w PKO Ekstraklasie, ale nie mogła pozwolić sobie na to, by wszystko było uzależnione od wyniku spotkania Lecha Poznań z Koroną Kielce.

Po jednym z dośrodkowań Filipa Borowskiego, piłka minęła wszystkich zawodników Jagiellonii w polu karnym, a następnie trafiła do Konrada Matuszewskiego. Wahadłowy uderzył w kierunku bramki, ale rykoszet skutecznie zmienił tor lotu piłki i sędzia wskazał jedynie na rzut rożny.

Tuż przed rozpoczęciem ostatniego kwadransa doskonała akcja Warty zapoczątkowana przez Martona Eppela skończyła się zablokowaniem odważnego wejścia w pole karne przez Kajetana Szmyta. W tamtym momencie wynik w Poznaniu uległ zmianie na niekorzyść Warty, co sprawiało, że "Zieloni" znaleźli się w strefie spadkowej.

Ostatnie kilkanaście minut meczu nie przynosiło żadnych emocji, szczęśliwi kibice oklaskiwali swoich zawodników, którzy w zasadzie byli już pewni zdobycia mistrzostwa Polski. Tuż przed końcowym gwizdkiem cała ławka rezerwowych ustawiła się przy linii, a Jagiellonia przystępowała do jednego z ostatnich ataków. Tomasz Kupisz urwał się prawą stroną boiska, ale jego dośrodkowanie zatrzymał Dawid Szymonowicz.

Po chwili sędzia zakończył spotkanie, a kibice wraz z zawodnikami wtargnęli na murawę, by rozpocząć świętowanie największego sukcesu w historii klubu. Warta Poznań żegna się z PKO Ekstraklasą po czterech sezonach, po tym jak Korona Kielce zdołała wygrać 2:1 z Lechem.

Jagiellonia sięgnęła po tytuł w pełni zasłużenie. Drużyna Adriana Siemieńca zdobyła 63 punkty, wygrała najwięcej meczów (18), a przegrała najmniej (7). Strzeliła najwięcej goli (77) i ma najlepszy stosunek bramek zdobytych do straconych w lidze (+32).

Ponadto, piłkarze Siemieńca byli lepsi w bezpośrednich meczach z głównymi rywalami w walce o mistrzostwo Polski: Legią (2:0, 1:1), Śląskiem (1:2, 3:1). Imponujący jest też progres punktowy Jagiellonii sezon do sezonu. Rok temu kończyli ligę na 14. miejscu z 41 "oczkami" na koncie. Teraz mają 24 punkty więcej - to 59-proc. wzrost.

Do walki o udział w Lidze Mistrzów Jagiellonia przystąpi od II rundy eliminacji jako zespół nierozstawiony. Rywala pozna 19 czerwca, a mecze tej fazy rozegra 23-24 i 30-31 lipca.

Jagiellonia Białystok - Warta Poznań 3:0 (3:0) 1:0 - Nene 5' 2:0 - Taras Romanczuk 11' 3:0 - Jesus Imaz 26'

Składy:

Jagiellonia: Zlatan Alomerović - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Taras Romanczuk, Nene (81. Jarosław Kubicki) - Dominik Marczuk, Jesus Imaz (81. Aurelien Nguiamba), Kristoffer Hansen - Afimico Pululu (67. Kaan Caliskaner)

Warta: Adrian Lis - Jakub Bartkowski, Dimitrios Stavropoulos, Jakub Kiełb (62. Dawid Szymonowicz) - Filip Borowski, Mateusz Kupczak, Michał Kopczyński (57. Miguel Luis), Konrad Matuszewski - Niilo Maenpaa (77. Stefan Savić), Adam Zrelak (62. Marton Eppel), Kajetan Szmyt

Sędzia: Paweł Raczkowski

Czytaj też: PKO Ekstraklasa: trzy gole w meczu Lecha Poznań z Koroną. Kielczanie utrzymali się! Godne pożegnanie Ruchu Chorzów z PKO Ekstraklasą

Źródło artykułu: WP SportoweFakty