Cztery zmiany w sztabie Lechii i ponad milion zł długu dla firmy ochroniarskiej

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Radosław Bella dołączył do sztabu szkoleniowego Lechii Gdańsk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Radosław Bella dołączył do sztabu szkoleniowego Lechii Gdańsk
zdjęcie autora artykułu

Lechia Gdańsk wymieniła aż czterech członków sztabu szkoleniowego. Asystentem Szymona Grabowskiego został Radosław Bella, który ostatnio był pierwszym trenerem w Miedzi Legnica. Klub ma też do spłaty spore zaległości.

Jeszcze parę dni temu wszyscy polewali się szampanem po zapewnieniu sobie mistrzostwa Fortuna I ligi. Ale po powrocie z ostatniego meczu w sezonie czterech członków sztabu szkoleniowego Lechii Gdańsk usłyszało, że ich przygoda z klubem się kończy.

Pracę w Lechii stracili: Paweł Ściebura, Rafał Rajzer, Dominik Milewski i Robert Dominiak. W przypadku tego ostatniego mówimy o prawie 20-letnim stażu. Prezes Paolo Urfer zastosował jednak metodę Marka Papszuna - nie ma dla niego znaczenia pochodzenie, związek emocjonalny z klubem. Uznał, że chce wznieść Lechię na wyższy poziom i dokonał zmian.

A te są bardzo ciekawe. Nowym asystentem Szymona Grabowskiego w Lechii został Radosław Bella, były trener Miedzi Legnica, z której został zwolniony w kwietniu tego roku. Ponadto w Lechii zatrudniony został trener przygotowania fizycznego Mariusz Szymkiewicz, szef działu przygotowania motoryczno-medycznego Kevin Paxton oraz główny fizjoterapeuta Jordan Ward, którzy poprzednio pracowali w akademii Leicester City.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

Z tego, co słyszymy, zmiany w Lechii nie będą dotyczyć jedynie sztabu szkoleniowego. Odejdzie też kilku piłkarzy, bo kadra zespołu ma być poważnie wzmocniona pod kątem gry w PKO Ekstraklasie. Ostatni mecz sezonu 2023/24 w Legnicy (przegrany 1:4) pokazał, że w gdańskiej drużynie nie za bardzo jest zaplecze.

Transfery mają być i to jakościowe. Paolo Urfer nie zamierza w przyszłym sezonie walczyć jedynie o utrzymanie. Jego ambicje sięgają znacznie wyżej. Inna sprawa, że na dziś trudno wyrokować kiedy transfery zostaną dokonane. Nie da się wykluczyć, że część piłkarzy przyleci do Gdańska już w trakcie sezonu.

Na razie szefostwo ma inne sprawy na głowie, m.in. spłatę zaległości. Zaraz po wejściu Paolo Urfera do Lechii w klubie zapanował entuzjazm. Spłacone zostały najpilniejsze rzeczy, powiało normalnością, jednak po kilku tygodniach w kasie zrobiło się pusto. Trzeba było się porozumieć z ochroną, obsługą medyczną, cateringiem. Z wszystkimi, którzy obsługują szeroko pojęty dzień meczowy.

Z tego, co wiemy, Lechia ma do spłacenia ponad milion złotych dla firmy ochroniarskiej. Jest to jeszcze stara sprawa, natomiast strony doszły do porozumienia i dług miał być uregulowany po zakończeniu sezonu. W trakcie rozgrywek ochrona była opłacana z góry przed każdym meczem. Tak było do derbowego spotkania z Arką Gdynia. Wówczas już nie starczyło pieniędzy, bo trzeba było zapłacić inne rzeczy. W innym wypadku Lechia nie otrzymałaby licencji na kolejny sezon.

Jak widać, w klubie jeszcze nie jest idealnie, poprzedni właściciel narobił bałagan i nie da się go posprzątać w 5 minut.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty