Borussia Dortmund zainwestowała bardzo dużo sił w pierwszą połowę finału Ligi Mistrzów. Była zespołem lepszym, stwarzała sytuacje, jednak nie udało się wykorzystać ani jednej. Real Madryt? Był bardzo cierpliwy. Czekał. Czasem sprzyjało im szczęście, ale nie od dziś wiadomo, że w piłce nożnej jest ono potrzebne, szczególnie w tych najważniejszych spotkaniach.
Bo na koniec liczą się gole, a nie wrażenia artystyczne. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że finałów się nie gra, tylko wygrywa. Coś w tym jest.
"Królewscy" przetrwali trudny moment i w końcu zadali cios. Rozgrywający swój ostatni mecz w karierze w Realu Toni Kroos precyzyjnie zacentrował z rzutu rożnego, a Dani Carvajal strzałem głową znalazł sposób na pokonanie Gregora Kobela.
Co ciekawe, było to dopiero drugie trafienie Carvajala w Lidze Mistrzów, a trzynaste ogółem w barwach Realu.
W przypadku Kroosa mówimy o asyście numer 99 w barwach ekipy z Madrytu.
A to wcale nie był koniec. Po objęciu prowadzenia Real osiągnął miażdżącą przewagę i po kilku minutach dobił Borussię. Ian Maatsen koszmarnie stracił piłkę przed własnym polem karnym, Jude Bellingham podał do Viniciusa Juniora, a ten bez większych problemów skierował futbolówkę do siatki.
Zobacz gola Daniego Carvajala:
Tak padła druga bramka dla Realu:
CZYTAJ TAKŻE:
Jest na trybunach podczas finału Ligi Mistrzów. Nagle pokazała go kamera
Media: nowy trener Barcelony zarobi trzy razy więcej niż zakładano
[b]
[/b]