Co się stało z osobami, które zakłóciły finał LM? Rzecznik wyjaśnił

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / NEIL HALL / Steward próbuje zatrzymać fana na Wembley
PAP/EPA / NEIL HALL / Steward próbuje zatrzymać fana na Wembley
zdjęcie autora artykułu

Kilka osób przerwało finał Ligi Mistrzów Real - BVB na samym jego początku i od razu spotkały ich poważne konsekwencje takiego zachowania.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarze Realu Madryt oraz Borussii Dortmund wymienili na murawie zaledwie kilka podań, a sędzia już musiał przerwać na kilkadziesiąt sekund pojedynek.

Powodem było aż czterech kibiców, których nie upilnowali stewardzi i wbiegli na murawę. Pierwszy z fanów zdołał nawet zrobić sobie selfie z jednym z piłkarzy Królewskich.

Kolejny z kibiców biegał po środku boiska aż wykonał charakterystyczną cieszynkę Cristiano Ronaldo.

Ostatecznie po kilkudziesięciu sekundach stewardzi opanowali sytuację, sprowadzili fanów z murawy i sędzia mógł kontynuować finał.

Co natomiast stało się z osobami, które przerwały mecz? Rzecznik stadionu Wembley poinformował na platformie X, że zostali aresztowani.

"Wchodzenie na murawę na stadionie Wembley jest nielegalne i zdecydowanie potępiamy działanie, jakie na początku finału Ligi Mistrzów dopuściło się kilku kibiców. Wszystkie te osoby zostały aresztowane. Będziemy wspierać odpowiednie władze w podjętych działaniach po tym zajściu" - poinformował rzecznik.

Co ciekawe, każdy z kibiców wbiegł na murawę z koszulką z napisem "Mellstroy". Serwis championat.com przekazał, że nie był to przypadek. Andriej "Mellstroy" Burim jest pochodzącym z Białorusi patostreamerem i przed meczem miał zaoferować ponad 300 tysięcy euro każdemu, kto wkroczy na murawę z jego pseudonimem na koszulce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalnie to zrobił! Gol "stadiony świata"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty