"Kolejorz" dołował niemal przez całą rundę wiosenną i już w jej trakcie pojawiły się głosy, że Mariusza Rumaka należało na ławce zastąpić wcześniej. Punkt krytyczny nastąpił po porażce z Puszczą Niepołomice (1:2) w 28. kolejce PKO Ekstraklasy. Do zmiany jednak nie doszło.
Jak się okazuje, nie rozważano scenariusza, w którym Niels Frederiksen objąłby stanowisko szybciej niż przed edycją 2024/2025. - Po raz pierwszy skontaktowaliśmy się w połowie kwietnia, jednak wtedy nie było tematu przejęcia zespołu w trakcie rundy wiosennej - przyznał nowy opiekun ekipy ze stolicy Wielkopolski.
- Nie rozmawialiśmy o tym, nie padło w ogóle takie pytanie. Kiedy już osiągnęliśmy porozumienie, ustaliliśmy, że obejmę drużynę od następnego sezonu - zaznaczył Frederiksen.
Duńczyk nie ukrywa, że takie rozwiązanie było dla niego najbardziej optymalne. - Chciałem się do tej pracy dobrze przygotować. Po kilku dodatkowych tygodniach, które mogłem na to poświęcić, czuję, że moje przygotowanie jest odpowiednie - dodał.
Frederiksen pewne obserwacje poczynił znacznie wcześniej. - Kiedyś miałem okazję prowadzić młodego Christiana Gytkjaera, a także Nickiego Bille Nielsena. Później śledziłem dwumecz Lecha z Fiorentiną w Lidze Konferencji Europy. Od ostatnich czterech tygodni natomiast obserwuje Lecha już z bliska - zakończył.
53-latek podpisał z "Kolejorzem" kontrakt obowiązujący do połowy 2026 roku.
ZOBACZ WIDEO: Dojrzał Lewandowskiego. "Lekko skwaszona mina"