W miniony weekend miały miejsce dni Sosnowca, a konkretnie miejski festiwal. Do imprezy plenerowej doszło w Zagłębiowskim Parku Sportowym z uwagi na wyjątkową okazję 120-lecia miasta. Ta zakończyła się jednak prawdziwym dramatem.
Wśród osób, która pojawiła się na Sosnowiec Fun Festivalu był Marcin Mizia. Wyprawa 28-letniego piłkarza amatorskiego KS Spójnia Landek z Jastrzębia-Zdroju do Sosnowca zakończyła się tragicznie, ponieważ doszło do bójki w wyniku której trójka 16-latków pobiła mężczyznę na śmierć.
"Mężczyzna w stanie krytycznym został przetransportowany do szpitala" - przekazała policja z Sosnowca w komunikacie.
Mizia trafił do Szpitala Górniczego w Sosnowcu, gdzie miała miejsce akcja reanimacyjna. Ostatecznie jednak życia 28-latka nie udało się uratować i ten zmarł około godziny 1:00 w nocy z niedzieli na poniedziałek (9/10 czerwca).
- Z uwagi na ich wiek, czynności procesowe będą wykonywane w IV wydziale Sądu Rejonowego w Sosnowcu, w wydziale rodzinnym i opiekuńczym - przekazała Dorota Pelon, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. Sąd umieścił już nastolatków w schronisku dla nieletnich na trzy miesiące.
Piłkarz amatorskiego klubu pojawił się na wspomnianym wydarzeniu wraz ze swoją narzeczoną. "Fakt" dotarł do jego znajomych i dowiedział się, że we wrześniu miało odbyć się jego wesele z Karoliną, z którą mieli już kupiony wspólny dom. Mizia pracował w służbach mundurowych w zakładzie karnym.
- Gdy przyjechali ratownicy, Marcin leżał w kałuży krwi. Głowę miał okrutnie zmasakrowaną, sprawcy musieli glanami kopać go po głowie - mówił świadek zdarzenia dodając, że narzeczona 28-latka również została pobita, gdy próbowała pomóc ukochanemu.
"Nic nie usprawiedliwia ataku, do którego doszło. Rodzinie, bliskim oraz przyjaciołom zmarłego składam kondolencje" - napisał na swoim oficjalnym profilu prezydent miasta Arkadiusz Chęciński.
Przeczytaj także:
Michał Probierz: Jeśli Koeman nie wierzy, to niech zadzwoni do Barcelony