Marcin Ziach: W meczu sparingowym z MKS Kluczbork kibice nie zobaczyli cię na boisku. To efekt niedawnego urazu czy potwierdzają się przypuszczenia o twoim rychłym odejściu z Górnika?
Piotr Madejski: Spekulacje transferowe nie mają tutaj nic do rzeczy. Tak naprawdę w środę przed południem wyszedłem ze szpitala, gdzie trzy dni temu przeszedłem zabieg ściągnięcia kamieni nerkowych. Nie czułem się na siłach, by wyjść na boisko, a większy wysiłek po zabiegu jest wręcz zabroniony. Przez dwa tygodnie muszę na siebie uważać i oszczędzać się.
Jak wyglądała twoja rozmowa z prezesem Jędrychem? Jesteś wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do odejścia już w przerwie zimowej.
- Prawdę mówiąc przez ostatnie dni byłem zajęty tylko i wyłącznie sprawami związanymi z zabiegiem i rozmowę z prezesem miał wtenczas odbyć mój menadżer. Nie dostałem od niego żadnych informacji jakoby w Górniku nie było dla mnie miejsca. Są to zwykłe spekulacje prasowe i nie zaprzątam sobie tym głowy.
W Górniku grasz już blisko trzy lata. Nie czujesz się wypalony i nie chcesz szukać nowych wyzwań?
- Nie wiem, jaką decyzję na temat mojej przyszłości podejmie klub. Ja jestem spokojny. Z Górnikiem wiąże mnie jeszcze półroczny kontrakt i dalej jestem jego zawodnikiem. Jeżeli klub przedstawi mi nową ofertę, to na pewno się nad nią zastanowię.
Oczekujesz na ofertę ze strony klubu czy raczej będziesz szukał okazji do sprawdzenia się w silniejszej lidze?
- Przede wszystkim liczy się dla mnie to, że mam ważny kontrakt do czerwca i nie chcę na siłę odchodzić. Może być oczywiście tak, że klub już w styczniu mi podziękuje i inaczej się sprawy potoczą. Ja jednak chciałbym wypełnić kontrakt, który mnie wiąże z Górnikiem i wywalczyć awans do ekstraklasy. Co będzie potem, pokaże czas.
Pojawiły się jakieś ciekawe oferty transferowe dla ciebie, czy jak na razie nikt nie wyraził zainteresowania transferem?
- Jak na razie nie dotarły do mnie żadne sygnały z innych klubów. Na giełdzie transferowej jest cisza, dlatego nie podpalam się.
W Górniku w ostatnim czasie pojawiło się wielu zawodników aspirujących do gry przy Roosevelta. Myślisz, że transfery, świeża krew to właśnie to, czego tej drużynie najbardziej obecnie potrzeba?
- Wydaje mi się, że stać nas na zdecydowanie lepszą grę niż ta, którą pokazaliśmy szczególnie w końcówce rundy jesiennej. Na pewno przydałby się kreatywny rozgrywający, który umiałby uporządkować naszą grę w środku pola i rozgrywać akcje ofensywne. Nie chciałbym tutaj oceniać zawodników, którzy przyjechali do Zabrza na testy, bo to nie moja działka. Jestem jednak pewien, że nowi piłkarze by się Górnikowi przydali.
Ty sam miałeś w rundzie jesiennej okazję grać na rozegraniu. Widać jednak było, że nie jesteś zawodnikiem, dla którego gra w środku to spełnienie marzeń. Często uciekałeś czy to na prawe, czy na lewe skrzydło.
- Na pewno ciągnie mnie bardziej do gry ofensywnej na skrzydłach niż w środku pola. Brak typowego rozgrywającego jest naszą bolączką. Oczywiście w środku pola bardzo dobrze radzą sobie Mariusz Przybylski i Paweł Strąk, ale są to zawodnicy raczej do odbioru niż rozgrywania piłki. Z przyjściem kreatywnego zawodnika do środka nasza gra powinna się zdecydowanie poprawić. Czy jednak klub znajdzie pieniądze na ściągnięcie gracza na tę pozycję, tego nie wiem i jest to pytanie do działaczy.
W mediach po fatalnej końcówce jesieni pojawiły się głosy, że Górnik to nie jest jednak drużyna na awans. Co ty o tym sądzisz?
- Według mnie Górnik jest jak najbardziej drużyną na awans. Ba, nie powinniśmy w ogóle spaść z ekstraklasy, ale jak już się to stało, to musimy to jak najszybciej naprawić szybkim awansem. Jesteśmy silnym zespołem, który potrafi grać w piłkę i myślę, że mimo słabszej końcówki rundy jesiennej, na wiosnę udowodnimy, iż Górnik na grę w ekstraklasie zasługuje.
W sobotę Górnik miał zagrać mecz charytatywny z GKS Katowice, z którego dochód zostałby przekazany na rzecz poszkodowanych w wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk". Pojedynek ten jednak nie dojdzie do skutku. To chyba wielka strata?
- Szkoda, że ten mecz nie dojdzie do skutku. Ja sam popieram takie inicjatywy i fajnie byłoby takie spotkanie na szczytny cel zagrać. Smaczku dodaje fakt, że mieliśmy grać z Gieksą. Wiadomo, że kibice są zaprzyjaźnieni, ale na boisku byłby to przede wszystkim mecz derbowy i na pewno stałby on na dobrym poziomie.