Leandro trafił do Polski w 2014 roku, a jego pierwszym klubem w naszym kraju była Korona Kielce. Później obrońcę można było zobaczyć w Górniku Łęczna i w Stali Mielec.
Po raz pierwszy Leandro był zawodnikiem klubu z Podkarpacia od 2017 do 2019 roku. Później powrócił do niego i był w kadrze w dwóch ostatnich sezonach. W ostatnich rozgrywkach 40-latek pokazał się w zespole Kamila Kieresia w 10 meczach w PKO Ekstraklasie i jednym Fortuna Pucharu Polski.
W czwartek Leandro poinformował, że odchodzi ze Stali Mielec. Nie będzie dłużej czekać na ewentualny sygnał z klubu o chęci przedłużenia kontraktu. Nie dostał go przez ostatnie półtora miesiąca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
"Mój kontrakt zakończył się z ostatnim dniem maja i do tej pory nikt (oprócz luźnej rozmowy z trenerem) nie kontaktował się ze mną, by zaproponować kontynuację współpracy lub podziękować i ją zakończyć. Życie nauczyło mnie, żeby nie robić nic na siłę, dlatego zdecydowałem, że 13 czerwca, równo dwa lata od powrotu do Stali, kończę współpracę z mieleckim klubem" - napisał obrońca i opublikował w portalu społecznościowym X.
Leandro zapewnił, że będzie nadal kibicować Stali Mielec, ale ma żal o okoliczności rozstania.
"23 lata gram profesjonalnie w piłkę nożną i nigdy bym nie pomyślał, że na końcu mojej kariery zostanę potraktowany w taki sposób" - napisał Leandro.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Pogoń Szczecin podjęła decyzję w sprawie bramkarza