Bartosz Bereszyński: nikt nie będzie chciał z nami grać

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński
zdjęcie autora artykułu

- Gdy człowiek uświadamia sobie, że jego marzenia właśnie się spełniają, pojawia się dreszczyk emocji. Po to się trenuje, żeby grać w takich turniejach - mówi obrońca reprezentacji Polski Bartosz Bereszyński.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Hanoweru - Dariusz Faron, WP SportoweFakty 

31-latek spotkał się z dziennikarzami po piątkowym treningu reprezentacji Polski. Mimo że Biało-Czerwoni trafili do trudnej grupy (Holandia, Austria, Francja), "Bereś" pozostaje optymistą.

- Jesteśmy wybiegani, fajni technicznie i potrafimy cierpieć na boisku, by wykorzystać jeden stały fragment czy kontrę. Jesteśmy nieprzyjemnym rywalem. Myślę, że nikt nie będzie chciał grać przeciwko nam - mówi defensor.

Gracz Empoli rozpływa się nad 19-letnim Kacprem Urbańskim, który ostatnio zadebiutował w reprezentacji Polski przeciwko Ukrainie.

Jesteście gotowi na Holandię? 

Bartosz Bereszyński, obrońca reprezentacji Polski: Analizujemy rywali indywidualnie, w dzisiejszych czasach są duże możliwości. Mamy również odprawy, do dyspozycji są analitycy, z którymi możemy porozmawiać. Znamy dobrze piłkarzy reprezentacji Holandii i wiemy, czego się spodziewać. Do meczu dwa dni, przed nami kilka odpraw, więc zachowujemy spokój. Będziemy przygotowani. Czujecie dużą adrenalinę przed pierwszym meczem? 

W dniu meczu jej poziom zawsze jest podwyższony. Nie możesz doczekać się spotkania. Na Euro 2024 mecze rozgrywane są trochę wcześniej, o 15.00 czy 18.00, nie trzeba cały dzień czekać w hotelu na pierwszy gwizdek. Największy stres jest w okresie, który dzieli cię od wybiegnięcia na boisko. Potem zostawia się to za sobą. I nie docierają żadne głosy z zewnątrz. Turniejowi zawsze towarzyszą duże emocje. Po to się trenuje i gra w klubie, żeby brać udział w takich wydarzeniach jak mistrzostwa Europy. Myślę, że dla każdego z nas jest to spełnienie marzeń. Gdy człowiek uświadamia sobie, że te marzenia się właśnie spełniają, czuje dodatkowy dreszczyk emocji.

Balonik jest mniej napompowany niż na wcześniejszych imprezach z naszym udziałem?

Każda drużyna jest inna. Jesteśmy na innym etapie niż np. w Katarze czy Rosji. Ta grupa sporo przeszła, zbudowaliśmy fajną więź, panuje dobra atmosfera. Oczywiście turniej wszystko weryfikuje, dlatego nie ma co dużo gadać przed meczem. Trzeba wyjść na boisko i zrobić swoje. Jaka jest twoja opinia o 19-letnim Kacprze Urbańskim, który zadebiutował w meczu z Ukrainą? 

To ciekawy zawodnik, który wyróżnia się na tle innych piłkarzy. Dobry technicznie, z wrodzonym luzem. To nie jest łatwe, gdy jedziesz na reprezentację pierwszy raz i na początku spotkania musisz nagle wejść. A Urbański wyglądał, jakby grał 50. czy 100. mecz w reprezentacji. To fajne. Oczywiście Kacper wie, nad czym musi pracować. Na jego pozycji ważne są liczby. Jako starszy kolega muszę go czasem sprowadzić na ziemię. Oczywiście on twardo po niej stąpa i nie ma mowy o odlatywaniu. Podoba mi się przede wszystkim właśnie jego mentalność. Ciężko pracuje i nie myśli, że jest nie wiadomo kim. Chce być coraz lepszy. Jeśli nadal będzie trenował z takim podejściem, zajdzie bardzo daleko. Powiedziałeś o sobie "starszy kolega". Po meczu barażowym w Cardiff Michał Probierz dziękował ci na konferencji prasowej za to, jak wpływasz na grupę? Czujesz się jednym z "ojców" tej grupy?

Ojcem jestem w domu i niech tak zostanie (śmiech). Zdaję sobie sprawę, że jeśli nie ja czy kilku innych starszych reprezentantów, nikt pewnych rzeczy Kacprowi nie powie, a myślę, że warto. Staram się być jednym z liderów. Uczyłem się tej roli np. w Sampdorii, gdzie byłem kapitanem. W Empoli też byłem w ostatnim czasie jednym z bardziej doświadczonych piłkarzy i nieraz musiałem reagować. To rola, w której chcę się realizować. Chce dać bodziec kolegom. Oczywiście cierpię, gdy nie mogę grać. Rwę się boisko. Ale jeśli nie mogę występować, chciałbym sprawiać, by ci, którzy wybiegają na murawę, czuli się jak najlepiej.

Ale nie kończysz kariery po tym turnieju?

Ja dopiero zaczynam! Nie wsadzajcie mnie do worka z piłkarzami, którzy przechodzą na emeryturę. W lipcu mam 32. urodziny, czuję się bardzo dobrze. Nie mam problemów, by kontynuować grę. Chcę występować na najwyższym poziomie jeszcze wiele lat. Zakończenie kariery jeszcze nie przeszło mi przez myśl.

Kto w reprezentacji Holandii jest najbardziej niebezpieczny?

Piłkarzem, który stanowi punkt odniesienia w grze ofensywnej, jest Memphis Depay. Każda akcja musi przez niego przejść. Lubi mieć piłkę przy nodze i robi różnicę. Wydaje mi się, że jest innym piłkarzem w klubie niż w reprezentacji. Kadrze zawsze dawał jakość. Wiemy, że Holendrzy mają też fajne wahadła. Szczególnie groźna jest prawa strona, gdzie grają Denzel Dumfries i Jeremie Frimpong, którzy są w świetnej formie. Kilku piłkarzy wypadło przez kontuzję, ale zdajemy sobie sprawę, że to silna drużyna - niedawno przecież z nimi rywalizowaliśmy. Musimy jednak patrzeć na siebie. Jako drużyna jesteśmy w stanie im się postawić.

W jaki wynik celujecie na Euro? 

Zdajemy sobie sprawę, że grupa jest bardzo trudna. Wiemy też, jakie są zasady - można awansować z trzeciego miejsca. Jest o co walczyć. Możemy przeciwstawić się każdemu. Jesteśmy wybiegani, fajni technicznie i potrafimy cierpieć na boisku, by wykorzystać jeden stały fragment czy kontrę. Jesteśmy nieprzyjemnym rywalem. Myślę, że nikt nie będzie chciał z nami grać.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty