"Padliśmy ze śmiechu". Ujawnił, co Podolski powiedział Nawałce

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki oraz Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Adam Nawałka i Lukas Podolski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki oraz Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Adam Nawałka i Lukas Podolski
zdjęcie autora artykułu

Były piłkarz Górnika Zabrze Adam Marciniak opowiedział historię o spotkaniu Lukasa Podolskiego i Adama Nawałki. - Specjalnie zapytał się Lukasa przy nas - mówił w programie Onetu "Misja Euro".

Nie od dziś wiadomo, że Lukas Podolski czuje się mocno zwiazany z Górnikiem Zabrze. To klub, któremu kibicował od dziecka. Mistrz świata z reprezentacją Niemiec z 2014 roku wielokorotnie mówił o tym, że chciałby kiedyś w zagrać w tej drużynie.

Tak też się stało i Podolski od 2021 roku jest piłkarzem zabrzańskiej ekipy. W środowisku krąży wiele anegdot o tym, jak piłkarz interesował się sprawami swojego ulubionego klubu na długo przed tym, jak do niego trafił.

O spotkaniu pomiędzy Adamem Nawłką i Lukasem Podolskim opowiedział Adam Marciniak. To dwukrotny reprezentant Polski, były zawodnik Górnika Zabrze, który ostatnio bronił barw ŁKS-u Łódź, a w lipcu oficjalnie zakończy karierę.

ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Robertem Lewandowskim? "Kadra musi to wyrzucić z głowy"

- Pamiętam, jak przyjechał na Górnik, spotkać się z dyrektorem Krzysztofem Majem. U nas grali Daniel Sikorski i Michael Bemben, których znał z Bundeligi. Koło Lukasa zebrała się grupka piłkarzy. Też podszedłem, bo przyjechał w końcu wielki Lukas Podolski z Bayernu Monachium - mówi Adam Marciniak.

Później przyszedł ówczesny trener Górnika Zabrze Adam Nawałka, który ceni sobie profesjonalizm. Często lubił także dawać piłkarzom dodatkowe treningi.

- Specjalnie zapytał się Lukasa przy nas: "Powiedz, co robisz przed i po treningu". Lukas taki zdziwiony odpowiedział. "Co? Nie. Nic nie robię. Przyjeżdżam na trening i jadę do domu". Padliśmy ze śmiechu - dodaje były reprezentant.

Czytaj więcej: Przyjrzyj się dokładnie. Nie uwierzysz, co stało się sekundę przed golem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty