Reprezentacja Holandii wywiązała się z roli faworyta i pokonała Polskę 2:1 w pierwszym spotkaniu grupy D podczas Euro 2024. Choć zwycięstwo faworytom nie przyszło bez kłopotu, bo to Biało-Czerwoni już w 16. minucie wyszli na prowadzenie.
- Zagraliśmy bardzo dobrze przez godzinę. Byliśmy w stanie stworzyć sobie mnóstwo szans. To karygodne, że daliśmy się zaskoczyć. Polacy mieli przewagę wzrostu i ją wykorzystali - tak bramkę Adama Buksy na konferencji prasowej skomentował trener Holendrów Ronald Koeman.
Holendrzy doprowadzili do wyrównania 13 minut później - po pechowym rykoszecie, a decydujący cios zadał w 83. minucie Wout Weghorst. Podopieczni Koemana mieli w tym spotkaniu więcej sytuacji do zdobycia bramki, natomiast Polaków ratował albo Wojciech Szczęsny, albo łut szczęścia. Choć w opinii wielu ekspertów, styl gry drużyny Michała Probierza mógł się podobać.
- Do przerwy powinno być 3:1 lub 4:1, mieliśmy mnóstwo okazji - dodał Koeman, narzekając na skuteczność swoich zawodników. Porównał ich z Niemcami, którzy na start Euro pokonali Szkocję 5:1. - Niemcy zdobywają dwa gole z dwóch szans, a my mamy pięć okazji i wykorzystujemy tylko jedną.
- To było zwycięstwo po ciężkiej walce, ale w pełni na nie zasłużyliśmy. Musieliśmy ciężko na to zapracować - podsumował Holender.
Czytaj także: Co za luz polskiego piłkarza. Zobacz, jak Moder ośmieszył Holendrów
ZOBACZ WIDEO: Eksperci podsumowali występ Polaków. "Podniesiono czoło, ale nie do końca"