Nie wierzył, że jeszcze kiedykolwiek zagra dla Polski. "Zapracowałem na to"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
zdjęcie autora artykułu

- Czy miałem momenty zwątpienia? Jasne. Parę lat z rzędu grałem o utrzymanie w polskiej lidze, a wtedy nie myśli się o powołaniu do reprezentacji - powiedział Taras Romanczuk, który w meczu z Holandią zagrał od 1. minuty.

Polska rozpoczęła mistrzostwa Europy od przegranej z Holandią 1:2. To był dobry mecz w wykonaniu zespołu Michała Probierza, natomiast fakty są takie, że za sam styl nikt nie przyznaje dodatkowych punktów.

- Zagraliśmy niezły mecz, zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia. Będziemy pracować na treningach i zrobimy wszystko, żeby w piątek zagrać jeszcze lepiej. Głowy do góry i jedziemy dalej - mówił Taras Romanczuk podczas konferencji prasowej.

Do kolejnego spotkania z Austrią zostało kilka dni (piątek, godz. 18). - Wiemy, że to będzie ciężki mecz. Dziś całym zespołem będziemy oglądać Austria - Francja. Mam nadzieję, że będziemy mieli już do dyspozycji wszystkich zawodników, a trener wybierze najlepszą jedenastkę - powiedział Romanczuk.

Przyznał też, że Francuzi nie będą mieć łatwo przeciwko Austrii. - Nasze spotkanie z Holandią pokazało, że na tym Euro nie ma faworytów i w tym przypadku również spodziewam się stykowego wyniku - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: Raport z Hamburga. "Spotkanie mogło być rozstrzygnięte po kwadransie"

Romanczuk w meczu z Holandią zagrał od 1. minuty i był jednym z najlepszych na boisku, choć jego występ stał pod znakiem zapytania. Przypomnijmy, że w sparingu z Ukrainą doznał kontuzji, która wyłączyła go z treningów na parę dni.

- Jestem w pełni zdrowy i do dyspozycji trenera - przekonuje. - Spokojnie podchodziłem do tematu. Zagrałem już w karierze trochę meczów, oczywiście nie na takim poziomie, ale skupiałem się po prostu na swojej robocie - powiedział Romanczuk.

- W każdym meczu mam takie same zadania. Gramy na dwie "ósemki" i "szóstkę", bardziej muszę pomagać linii obrony, asekurować ich, zbierać tzw. drugie piłki. To były moje główne zadania - zdradził.

Dla niego udział w Euro 2024 jest czymś wyjątkowym. Debiutował w reprezentacji Polski 27 marca 2018 roku u Adama Nawałki. Później jednak został odstawiony i na kolejny mecz w kadrze czekał aż do 26 marca 2024 roku i finału baraży z Walią.

- Jestem w tym miejscu dzięki temu, że Jagiellonia grała w poprzednim sezonie najlepszą piłkę w Polsce. Grałem dobrze na swojej pozycji, dlatego dostałem szansę od trenera Probierza. Czy miałem momenty zwątpienia? Jasne. Parę lat z rzędu grałem o utrzymanie w polskiej lidze, a wtedy nie myśli się o powołaniu do reprezentacji. To normalne. Cieszę się, że zapracowałem sobie, żeby być w tym miejscu - powiedział Romanczuk.

CZYTAJ TAKŻE: "Niestety". Dudek jest nim zawiedziony. Gwiazda naszej kadry zgasła Skandal na Euro. Stanął przed kibicami i nagle wykonał ten gest

Źródło artykułu: WP SportoweFakty