W poniedziałek w Duesseldorfie odbyło się drugie spotkanie grupy D Euro 2024. Reprezentacja Francji pokonała reprezentację Austrii 1:0. Z obiema drużynami wkrótce zmierzą się Biało-Czerwoni.
Z Austriakami podopieczni Michała Probierza zmierzą się już w piątek (21 czerwca) o godz. 18.00. Nasi kadrowicze są teoretycznie w nieco lepszej sytuacji, bo po pierwszym meczu (1:2 z Holandią) mają o 30 godzin więcej na regenerację.
Jednak zdaniem Mateusza Borka, który w poniedziałek oglądał Austriaków w akcji, nie ma co liczyć na zmęczenie rywali. - Co do odbudowania sił, nie mam cienia wątpliwości, że Konrad Laimer (austriacki pomocnik - przyp. red.) i spółka na piątek będą gotowi, żeby od 18.00 znowu wybiegać spotkanie na pełnej intensywności. Szykuje się bardzo ciekawy, bardzo dobry, bardzo trudny mecz dla reprezentacji Polski - stwierdził Borek w Kanale Sportowym.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Są pod wrażeniem gry Austriaków. "Rzadko kiedy to się widzi"
Komentator przyznał, że kilka rzeczy w grze Austriaków zrobiło na nim wrażenie. - Na pewno intensywność. Grają dobrze pressingiem, Może nie zawsze to było widać przeciwko Francji, ale jednak zdecydowanie łatwiej wyjść spod pressingu Francuzom niż reprezentacji Polski - podkreślił Mateusz Borek.
Przyznał, że przed piątkowym starciem w Berlinie obawia się jednego. - Boję się takiej sytuacji, że nasi stoperzy będą kopać piłkę i za darmo oddawać ją rywalowi - mówił, zwracając uwagę na fakt, że Austriacy potrafią nią operować. W meczu z Francją wymienili o 40 podań więcej od "Trójkolorowych".
Z drugiej strony, komentator TVP Sport zauważył także kilka mankamentów u najbliższych rywali reprezentacji Polski.
- Brakuje mi na pewno Davida Alaby, bo wydaje mi się, że gdyby on był partnerem dla Kevina Danso, to byłby zdecydowanie mocniejszy środek defensywy (...) Widać też brak Xavera Schlagera, który jest takim płucem, pitbullem środka pola - uzasadnił w Kanale Sportowym.
Borek uważa także, że napastnicy reprezentacji Austrii (Michael Gregoritsch i Marko Arnautović) nie są zbyt przebojowi. - Nie ma takiego człowieka z przodu, żeby kiwnął, żeby poszedł "1 na 1", żeby poszedł na dwóch zawodników, żeby wyprzedził na pełnej szybkości - mówił Mateusz Borek w Kanale Sportowym.
Czytaj także: Francuzi zmartwieni po zwycięstwie. Tak piszą o meczu z Austrią
Czytaj także: Borek dosłownie oszalał. TVP pokazało nagranie