Tomasz Brzyski: Korona? Było, minęło

Dla Tomasza Brzyskiego pojedynek z Koroną Kielce będzie meczem szczególnym. "Brzytwa" przed przyjściem na Cichą bronił barw zespołu złocisto-krwistych. - Niezbyt miło się tam ze mną pożegnano. Jednak było, minęło - stwierdza piłkarz Niebieskich.

Michał Piegza
Michał Piegza

Wiele wskazuje na to, że w sobotnim pojedynku Ruchu z Koroną, etatowy do tej pory lewy obrońca Niebieskich, Tomasz Brzyski wystąpi na boku pomocy. Pod nieobecność Artura Sobiecha do przodu zostanie przesunięty prawdopodobnie Łukasz Janoszka, a "Brzytwa" zajmie jego miejsce w pomocy. - Przede wszystkim interesuje mnie gra po lewej stronie boiska. Wystąpię tam, gdzie wystawi mnie szkoleniowiec. I nie ważne jest dla mnie czy będzie to pomoc, czy obrona. We Wronkach z Lechem po przerwie musiałem grać w pomocy i to czyniłem - stwierdza 27-letni zawodnik, który przed przyjściem na Cichą bronił barw Korony. - To dla mnie zamknięty rozdział. Nic nie będę temu zespołowi udowadniał, bo to nie ma już żadnego znaczenia. Gram w Ruchu prawie dwa lata i to jest dla mnie najważniejsze. Nie zrobiono mi tam wielkiej krzywdy, ale w mojej opinii nie zostałem w Kielcach najlepiej potraktowany. Było minęło - nie żywi żalu do byłego pracodawcy "Brzytwa".

Piłkarz 14-krotnych mistrzów Polski w spotkaniu z kielczanami będzie miał okazję spotkać byłych kolegów z zespołu. - Oj, niewielu już ich tam zostało. Większość zawodników odeszła. Kilku dopiero teraz otrzymuje szansę gry - mówi Brzyski. - Oczywiście jeśli trener będzie chciał skorzystać z moich rad to na pewno pomogę - stwierdza "Brzytwa", który pokusił się o charakterystykę najbliższego rywala Niebieskich. - Dobrze grają bokami. Mają groźnych skrzydłowych. Podobać się może ich postawa w ofensywie, ale już w obronie prezentują się słabiej i właśnie to będziemy chcieli wykorzystać - zapowiada zawodnik, którego wielu ekspertów widziało w kadrze Franciszka Smudy. - Kadra? Spokojnie. Wolałbym się już na ten temat nie wypowiadać. Aspiracje co prawda zgłaszałem, ale niektóre media trochę za bardzo wszystko ubarwiły i wokół mnie zrobiło się później zbyt wiele szumu. Oczywiście jest to moje marzenie, ale podchodzę do tego bez większych emocji - tonuje nastroje Brzyski.

W 2009 roku przed Ruchem jeszcze trzy ligowe mecze. Jeśli Niebiescy pokonają w sobotę Koronę, to w następnej kolejce mają szansę zagrać z Wisłą mecz o pozycję lidera. - Bardzo byśmy chcieli, żeby krakowianie stracili w niedzielę w Wodzisławiu jakieś punkty. Jednak patrzymy przede wszystkim na siebie. Mamy ważny mecz z Koroną, musimy go wygrać. A jeśli Wisła polegnie w spotkaniu z Odrą, to będziemy zadowoleni - zapowiada zawodnik, który w kolejnym meczu będzie musiał sobie radzić z kontuzją. - To już trwa dłuższy czas. Mięśnie brzucha dają mi się we znaki. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że uraz nie pozwala mi na dodatkowe treningi rzutów wolnych. A bardzo chciałbym to poćwiczyć - ze smutkiem w głosie kończy Brzyski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×