Rozwścieczył miliony Polaków. Kaczyński i Tusk mówili jednym głosem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Alex Livesey / PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Howard Webb, w kółku Donald Tusk
Getty Images / Alex Livesey / PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Howard Webb, w kółku Donald Tusk
zdjęcie autora artykułu

Trzeba mieć niebywały talent, by połączyć dwie strony politycznego sporu. Howard Webb najwidoczniej miał taką zdolność. Jego decyzja w meczu Euro 2008 Austria - Polska (1:1) sprawiła, że Donald Tusk i Lech Kaczyński mówili jednym głosem.

- Jako premier polskiego rządu, muszę wypowiadać się w sposób wyważony, ale wczoraj... chciałem zabić - wypalił Donald Tusk po meczu Austria - Polska na Euro 2008, w którym nasi reprezentanci stracili gola w doliczonym czasie gry. Wszystko po karnym podyktowanym przez sędziego Howarda Webba. Brytyjski arbiter dostrzegł, jak Mariusz Lewandowski ciągnie z całych sił za koszulkę Sebastiana Proedla.

- Polacy nie zasłużyli na utratę bramki w takich okolicznościach - ocenił za to prezydent Lech Kaczyński, określając sędziowanie Webba skandalicznym. W ten sposób brytyjski sędzia dokonał wręcz cudu. Sprawił, że kluczowi politycy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości mówili jednym głosem.

Donald Tusk chciał "zabić" sędziego

- Fuc*** english referees! - wściekał się wtedy trener Leo Beenhakker, a wraz z nim miliony Polaków, dla których podyktowana jedenastka była mocno wątpliwa. Utrata gola i remis 1:1 sprawiły, że Biało-Czerwoni stracili szansę na wyjście z grupy w debiucie na mistrzostwach Europy.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". "Takie mam podejrzenie". Ekspert ma wątpliwości ws. Lewandowskiego

- Chciał udowodnić wszystkim, że jest ważny. Żenada! - kontynuował swój atak na sędziego Beenhakker.

Emocje buzowały w szkoleniowcu, piłkarzach, dziennikarzach i milionach Polaków. Dziennikarzowi Piotrowi Żelaznemu wyłączono nawet mikrofon na konferencji prasowej, co tłumaczono jego agresywnym zachowaniem.

"Po konferencji podszedłem do Webba i powiedziałem, że musi zrozumieć moje zachowanie, że może byłem nieco agresywny, ale to tylko business. I wtedy mnie ujął po raz kolejny - powiedział, że wszystko rozumie, że nie ma żadnego problemu, że trochę głupio, że mi ten mikrofon wyłączali, i że zapewnia mnie, że podyktowałby ten rzut karny raz jeszcze" - napisał później Żelazny na swoim blogu.

"Polscy zawodnicy, co zrozumiałe, byli zdruzgotani. Kilku z nich podało mi rękę, nie były to jednak serdeczne uściski dłoni. W przeciwieństwie do piłkarzy ich trener Leo Beenhakker był wściekły. Głośno tupał, krzycząc mi w twarz i grożąc palcem. "Co za p.. hańba" - wrzeszczał, kiedy szedłem tunelem. Zatrzymałem się i wbiłem w siwowłosego Holendra zimne spojrzenie. - Kiedy popatrzy pan na powtórki, zobaczy pan to samo, co ja widziałem" - napisał później Webb w autobiografii.

Webb niczym Hitler. Ochrona dla sędziego

Polacy w 2008 roku częściej korzystali z Naszej Klasy niż Facebooka, który polskiej wersji językowej doczekał się na krótko przed mistrzostwami Europy. Trudniej było się wtedy wymieniać memami i zabawnymi obrazkami. Polską sieć zalały jednak przeróbki różnych fotografii. Na niektórych Brytyjczyka przedstawiano jako Adolfa Hitlera, nie brakowało też jego nekrologów.

Mogłoby się wydawać, że kilkanaście godzin później emocje opadły. Jednak nie w sytuacji, gdy mistrzostwa oglądają miliony osób, a piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie. Turniej rozgrywano na boiskach w Austrii i Szwajcarii, gdzie ze względów geograficznych nie brakowało Polaków. Howard Webb z walizką znajdował się na lotnisku. Wtedy zadzwonił do niego Simon Torr, policjant z South Yorkshire. Zrobiło się poważnie.

"Policja otrzymała informację, że po wczorajszym meczu grożą ci śmiercią, Howard. Skontaktowaliśmy się już z UEFA i poprosiliśmy o dodatkową ochronę dla ciebie, ale musimy porozmawiać o bezpieczeństwie twojej rodziny" - tak słowa funkcjonariusza oddano w książce Webba.

Powtórka z historii na Euro 2024? Oby nie

Między meczami na Euro 2008 a Euro 2024 widać pewne podobieństwa. Podobnie jak przed 16 laty, mamy do czynienia z drugą kolejką mistrzostw. Austriacy przegrali pierwsze spotkanie z Francją (0:1), my z Holandią (1:2). Na Euro 2008 było podobnie - na otwarcie mistrzostw Austriacy ulegli Chorwacji 0:1, a my Niemcom 0:2.

W Wiedniu podopieczni Leo Beenhakkera wiedzieli, że muszą wygrać, aby liczyć na wyjście z grupy. Na Euro 2024 sytuacja wygląda nieco inaczej. Mistrzostwa się rozrosły, możliwe jest uzyskanie awansu nawet z trzeciego miejsca w tabeli. Z drugiej strony, mając w perspektywie starcie z Francją, najlepiej dla Biało-Czerwonych będzie wygrać już w piątek, aby uniknąć tradycyjnego spotkania o honor. Najlepiej, gdyby udało się tego dokonać bez kontrowersji sędziowskich.

Jak na ironię, po latach nie mówi się o tym, że Howard Webb w meczu Austria - Polska popełnił jeden błąd, ale na korzyść Biało-Czerwonych. Gol Rogera Guerreiro w 30. minucie padł ze spalonego.

- To był spalony. Nie widziałem tego ze swojej pozycji, ale zobaczyłem powtórkę na telebimie - przyznał później Webb, a ten błąd poskutkował tym, że nie poprowadził kluczowych meczów Euro 2008.

Mecz Euro 2024 Polska - Austria w piątek o godz. 18. Transmisja w TVP 1, dostępnym także na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO na WP SportoweFakty.

Katarzyna Łapczyńska, dziennikarka WP SportoweFakty

Czytaj także: - "Przestań głupoty opowiadać". Boniek odpowiedział dziennikarzowi - Nie ogląda kadry. Powód? Lewandowski. "Mam to w nosie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty