Marek Motyka objął posadę opiekuna kieleckiej Korony w maju 2009 roku. Początek tegorocznych rozgrywek był udany dla Korony. Na inaugurację złocisto-krwiści wygrali u siebie 4:0 z Polonią Warszawa. Potem było już tylko gorzej. Trzy porażki z rzędu nie napawały optymizmem. Następnie Korona zremisowała z Cracovią i w końcu zwyciężyła z najsłabszą w lidze Odrą Wodzisław Śląski. Po sześciu kolejkach kielczanie mieli siedem oczek na swoim koncie. W kolejnych dwóch konfrontacjach gracze z Kielc zdobyli kolejne cztery punkty i nastroje w zespole znacznie się poprawiły. To były jednak miłe złego początki. Cztery porażki z rzędu skomplikowały sytuację w drużynie oraz pozycję trenera Motyki. Remis z Lechią w Gdańsku pokazał, że istnieje światełko w tunelu. Wydawało się, że Korona wygra w ostatniej kolejce z KGHM Zagłębiem Lubin. Do 75. minuty kielczanie prowadzili 3:1. Potem gola zdobyli goście, a już w końcówce meczu wyszarpali punkt. Włodarze Korony stracili cierpliwość do trenera i postanowili mu podziękować za pracę.
Coś w Koronie zawiodło. Przed sezonem klub dokonał kilku ciekawych transferów. Do drużyny dołączyli m.in. Edson, Aleksandar Vuković czy Zbigniew Małkowski. O ile gra w ataku wychodziła, to w obronie nie było już tak różowo. Korona w 14 spotkaniach straciła aż 27 goli. To najgorszy wynik w całej lidze. Do kadry dołączyło dwóch nowych obrońców: znany z występów z krakowskiej Wiśle Nikol Mijailović i były piłkarz Stali Stalowa Wola Paulius Paknys. Motyka nie postawił ani razu na sprowadzonego Małkowskiego tylko cały czas desygnował do gry Radosława Cierzniaka. Być może to był błąd i Małkowski nie przepuściłby tylu goli. Takie były jednak decyzje trenera.
Motyka z Koroną w poprzednim sezonie awansował do ekstraklasy. Czy jednak on był ojcem sukcesu? Wątpliwe gdyż kielczan w pierwszej lidze prowadził tylko w trzech meczach i gdyby nie decyzja PZPN-u nieprzyznająca licencji ŁKS-owi Łódź i brak awansu Widzewa Łódź w związku z korupcją Korona nie awansowałaby do ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej złocisto-krwiści nie prezentowali się najgorzej. Coś jednak się zacięło. Następcą Marka Motyki został były opiekun Dolcanu Ząbki Marcin Sasal. Do zakończenia rudny zostały trzy spotkania. Czy zdoła zmienić oblicze gry Korony?