Waldemar Fornalik: Ani słowa o Lechu

W bieżącym sezonie Ruch przegrał cztery mecze. Wszystkie miały miejsce z zespołami z czołówki tabeli. Z kolei z drużynami spoza pierwszej piątki chorzowianie radzą sobie dużo lepiej. Czy znaczy to, że Korona Kielce będzie dla Niebieskich niezbyt wymagającym rywalem? - Wszystko i tak weryfikuje życie - spokojnie odpowiada trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik odnosząc się do dogłębnej analizy gry Niebieskich przez byłego już trenera Korony Marka Motyki.

Jak to często bywa, w końcówkach rundy jesiennej lub wiosennej, przed meczem ligowym trener Niebieskich Waldemar Fornalik ma problem z obsadą kilku pozycji. Przed tygodniem w zespole z Cichej zabrakło Andrzeja Niedzielana. Z kolei w pojedynku z kielczanami szkoleniowiec chorzowian nie będzie mógł skorzystać z usług Artura Sobiecha. - Mamy 2-3 warianty zastąpienia Artura. Nie chcę publicznie ogłaszać składu. Napastników zbyt wielu nie mamy i każdemu może się nasunąć, kto może tam zagrać. Jednak później może być problem jak ustawić resztę piłkarzy - ocenia trener Ruchu, który jest zdania, że absencja jednego zawodnika nie może mieć wpływu na postawę całego zespołu. - Nie chciałbym porównywać i sprowadzać wszystkiego do sugestii, że tak jest. Na pewno Artur i Andrzej wiele wnoszą do drużyny. W kadrze jest jednak kilkunastu piłkarzy, gramy u siebie i nie wyobrażam sobie, abyśmy nie pokazali w sobotę dobrej piłki - stwierdza Fornalik.

Trener Niebieskich na forum publicznym nie chciał oceniać postawy poszczególnych piłkarzy w ostatnim pojedynku we Wronkach z Lechem. - Ten temat zawsze omawiamy między sobą w szatni i nigdzie indziej. Zresztą mecz z Kolejorzem zamknęliśmy we wtorek. Nie chcemy mówić o tym co było. Patrzymy w przyszłość - optymistycznie mówi Fornalik, który po raz kolejny w bieżącym sezonie będzie prowadził zespół przeciwko drużynie, gdzie doszło do zmiany szkoleniowca. - Na pewno zespół Korony nie będzie w stu procentach podobny do tego, jaki widzieliśmy wcześniej. Siądziemy z naszymi piłkarzami i przeanalizujemy poprzednie mecze kielczan oraz omówimy indywidualnie walory ich wszystkich graczy. Musimy wiedzieć czego się spodziewać po Koronie - wyjaśnia trener Ruchu. Czy jednak szkoleniowiec Niebieskich nie obawia się zmian w grze kielczan? - Mogę na to patrzeć w inny sposób. Ważną wskazówką jest dla mnie myśl, co ja chciałbym zmienić w tym zespole od ich ostatnich meczów. I tym tokiem rozumowania może pójść nowy szkoleniowiec - odpowiada Waldemar Fornalik, który dziwi się, iż Marcin Sasal nie będzie z ławki dyrygował swoją nową drużyną. - Swoją pracę chciałbym rozpocząć od pierwszego dnia i jak najdłużej byłbym przy drużynie. Nie znam okoliczności, dlaczego trener od razu nie zjawił się w klubie tylko pozostał na stażu - dodaje trener Niebieskich.

Przed meczem obu drużyn trwają piłkarskie "szachy". Kilka dni temu były już szkoleniowiec kielczan Marek Motyka stwierdził, że miał pomysł na Ruch. Sposobem na chorzowian miało być przede wszystkim zneutralizowanie skrzydeł Niebieskich. - Na pewno była to trafna analiza. Wszystko jednak weryfikuje życie. Przypomnę, że my jadąc na mecz z Lechem, wiedzieliśmy, że gospodarze mają w składzie niezwykle groźnego Lewandowskiego. Byliśmy świadomi jak Kolejorz gra i gdzie są jego mocne punkty. Tymczasem spotkanie skończyło się dla nas porażką. Piłkarzy trzeba dobrze poinstruować, ale to oni są wykonawcami naszych założeń - wyjaśnia Fornalik. - Nie zdradzę sposobu na Koronę. Wiele rzeczy zależy od piłkarzy, bo to w ich głowach wiele się rozgrywa. My możemy coś zaproponować, ale zawodnicy sami rozwiązują sytuacje na placu gry - dodaje na koniec trener 14-krotnych mistrzów Polski.

Komentarze (0)