Hit "polskiej grupy" tylko dla koneserów. Holandia i Francja zagrały ekonomicznie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Filip Singer
PAP/EPA / Filip Singer
zdjęcie autora artykułu

To nie był szlagier, na jaki wielu ostrzyło sobie zęby. W meczu Holandia - Francja zabrakło bramek, ale choć poziom widowiska rozczarował, jego główni aktorzy mogą być zadowoleni z wyniku.

Oba zespoły były w korzystnym położeniu. Wygrały pierwsze spotkania ("Oranje" z Polską, a "Trójkolorowi" z Austrią) i w przeciwieństwie do pozostałych grupowych rywali, nie przystępowały do gry z nożem na gardle.

Jak to wpłynęło na widowisko? Grania na remis nie oglądaliśmy, dało się za to wyczuć wzajemny respekt. Nikt nie podejmował nadmiernego ryzyka i porywy fantazji były raczej przykrywane taktyką.

Nie można było wprawdzie narzekać na tempo, lecz bardzo wiele akcji było "kasowanych" jeszcze przed oddaniem strzału, przez co bramkarze nie mieli za dużo do roboty.

Mimo to były momenty, w których trybuny na stadionie w Lipsku się podrywały. Najpierw Antoine Griezmann, po niedokładnym podaniu Adriena Rabiota, nie trafił w piłkę w doskonałej sytuacji, a w odpowiedzi Cody Gakpo pięknym technicznym strzałem przy słupku zatrudnił Mike'a Maignana.

Te nieliczne okazje nie zmieniały faktu, że mecz był po prostu zamknięty, a długimi fragmentami wręcz rozczarowujący.

Na błysk geniuszu musieliśmy poczekać aż do 65. minuty, gdy Francuzi doskonale rozprowadzili akcję pod polem karnym przeciwnika, w ostatniej fazie N'Golo Kante dograł przed bramkę do Griezmanna, a strzał tego ostatniego z trudem zatrzymał Bart Verbruggen.

"Les Blues" swoją okazję zmarnowali i wydawało się, że szybko przyjdzie im za to zapłacić. Przy mocnym uderzeniu Xaviego Simonsa, Maignan nie miał większych szans, jednak uratował go fakt, że na ewidentnym spalonym stał Denzel Dumfries. W dodatku znajdował się na linii strzału, absorbując bramkarza, więc wideoweryfikacja nie pozostawiła wątpliwości, że tego gola uznać nie można.

Legalnie w piątek w Lipsku piłka do siatki nie wpadła ani razu i w hicie 2. kolejki w grupie D padł bezbramkowy remis. Wszyscy kibice liczyli na lepsze spotkanie, mimo to ani Holendrzy, ani Francuzi raczej nie będą narzekać, bo mają już po 4 pkt. i mogą być pewni udziału w 1/8 finału Euro 2024.

Holandia - Francja 0:0

Składy:

Holandia: Bart Verbruggen - Denzel Dumfries, Stefan de Vrij, Virgil van Dijk, Nathan Ake, Jerdy Schouten (73' Joey Veerman), Xavi Simons (73' Georginio Wijnaldum), Tijani Reijnders, Jeremie Frimpong (73' Lutsharel Geertruida), Memphis Depay (79' Wouth Weghorst), Cody Gakpo.

Francja: Mike Maignan - Jules Kounde, Dayot Upamecano, William Saliba, Theo Hernandez, Aurelien Tchouameni, N'Golo Kante, Adrien Rabiot, Ousmane Dembele (75' Kingsley Coman), Marcus Thuram (75' Olivier Giroud), Antoine Griezmann.

Żółta kartka: Jerdy Schouten (Holandia).

Sędzia: Anthony Taylor (Anglia).

Widzów: 38 531.

ZOBACZ WIDEO: Nie ma wątpliwości ws. porażki Polaków. "To efekt traumy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty