Kurz jeszcze nie opadł po mizernym występie Biało-Czerwonych w Berlinie. Reprezentacja Polski nie potrafiła zatrzymać rozpędzonej Austrii i w kluczowym spotkaniu w kontekście walki o awans musiała pogodzić się z porażką 1:3.
Kibice byli mocno rozczarowani po końcowym gwizdku na Stadionie Olimpijskim. Kadrowicze muszą radzić sobie z dużą krytyką pod swoim adresem, choć mają do rozegrania jeszcze mecz o honor z reprezentacją Francji na Euro 2024.
Atmosferę jeszcze bardziej podgrzał Artur Wichniarek przed kamerą "Kanału Sportowego". Ekspert nie ukrywał, że był rozgoryczony.
- Chyba jeszcze nigdy nie miałem takiego załamania po meczu reprezentacji, bo nawet jak mnie pomijali w powołaniach, to trzymałem za nią kciuki. Zawsze myślisz o tym, że w którymś momencie będziesz grał tak dobrze, że cię selekcjoner powoła, czyli chcesz wejść do grupy, która wygrywa, funkcjonuje. Dlatego zawsze byłem kibicem reprezentacji, obojętnie czy w niej grałem, czy nie - mówił były reprezentant kraju.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Nie podoba mu się wizja Szczęsnego. "Mam mieszane uczucia"
Wichniarek nie dostrzega zbyt wielu powodów do optymizmu. Emerytowany zawodnik nie gryzł się w język na antenie.
- Później byłem kibicem jako były piłkarz i ekspert telewizyjny. Po meczu z Austrią naprawdę byłem tak zły na samego siebie, że dałem się nabrać po raz któryś na to, że tu się coś faktycznie dzieje - grzmiał.
Czytaj więcej:
Przyleciał z USA na Euro. Niemcom nie spodobało się, co napisał