Lewandowski: Osobiście był to dla mnie dramat

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Luciano Lima - UEFA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Luciano Lima - UEFA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Robert Lewandowski przekonuje, że jest gotowy, żeby z Francją zagrać przez 90 minut. Zapewnił też, że nie będzie to jego ostatni mecz w reprezentacji Polski. - Ta kadra ma przyszłość - mówił.

W poniedziałek koniec reprezentacyjnej kariery zapowiedział Kamil Grosicki, cały czas przewija się temat Wojciecha Szczęsnego, natomiast Robert Lewandowski nie podjął jeszcze żadnej decyzji. On przekonuje, że nie zamierza rezygnować z gry w kadrze. I trudno nie odnieść wrażenia, że ma to związek z atmosferą, jaka stworzyła się wewnątrz drużyny w ostatnich kilku miesiącach.

- Zdaję sobie sprawę, że zaraz będę miał 36 lat, wiele osób zastanawia się jak długo jeszcze będę grał w piłkę, ale ja osobiście cały czas mam w sobie ten ogień. Nikt z zewnątrz nie będzie w stanie wpłynąć na moją decyzję. Widzę, że ta reprezentacja naprawdę ma przyszłość. Pomimo tych mistrzostw Europy coś się tutaj stworzyło. Jeszcze to nie zadziałało, ale nie oszukujmy się - byliśmy w grupie śmierci. Poziom rywali to minimum ćwierćfinał albo i wyżej. Dla nas było to ciężkie do przeskoczenia na dziś, ale wierzę, że wrócimy mocniejsi - mówił "Lewy" na konferencji prasowej.

On sam na Euro 2024 nie odegrał jeszcze znaczącej roli. Przeciwko Holandii nie mógł zagrać z powodu kontuzji, a w spotkaniu z Austrią pojawił się na boisku na około pół godziny i nie wniósł do gry zbyt wiele.

- To był ciężki moment. Osobiście był to dla mnie dramat i niemoc, że nie mogę pomóc drużynie na boisku. Oczywiście starałem się być jej częścią poza boiskiem, w szatni. Teraz mogę powiedzieć, że jestem gotowy, ale jest już trochę za późno - przyznał kapitan naszej kadry.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport przed meczem z Francją. "Na ten moment faworytem jest Skorupski"

No właśnie, Polska kończy Euro 2024 na fazie grupowej. Był mecz otwarcia z Holandią, mecz o wszystko z Austrią i klasycznie przed nami spotkanie o honor przeciwko Francji.

"Trójkolorowi" - w przeciwieństwie do Polski - walczą o pierwsze miejsce w grupie i spotkania z Polską nie potraktują ulgowo. - Zagramy z wicemistrzami świata i faworytem od wygrania w mistrzostwach Europy, zatem będzie to dla nas wyzwanie. Będziemy chcieli przynieść radość kibicom z tego, jak zagramy. Mam nadzieję, że będziemy dla Francji ciężkim przeciwnikiem. Trener od tygodni wpaja nam, że mamy się nie bać nikogo i tak samo podejdziemy do Francuzów - mówi Lewandowski.

W przypadku Lewandowskiego wtorkowy mecz ma szczególny wymiar, bo będzie rozgrywany w Dortmundzie, gdzie grał przez cztery sezony, a następnie przyjeżdżał jako rywal. Na tym stadionie "Lewy" strzelił łącznie 66 goli.

- Zmieniam się jako człowiek i patrzę na życie trochę z innej perspektywy. To co tutaj przeżyłem, te wspomnienia, które zostały w głowie... wydaje mi się, że wcześniej nie miałem czasu, żeby się nad tym zastanowić. Dziś zauważyłem, że dalej są tutaj osoby, które pracowały w Borussii, gdy miałem okazję tu grać. To są wspomnienia, które będę pamiętał do końca życia, a teraz są one jeszcze mocniejsze, bo zdaję sobie sprawę, że powrotów na te stadiony pewnie za dużo już nie będzie - przyznał Lewandowski.

- Jestem gotowy grać od początku. Mentalnie nastawiam się, że dam radę zagrać przez 90 minut, ale nie powiem, że tak będzie na 100 proc. - zaznaczył "Lewy".

Mecz Francja - Polska we wtorek o godz. 18.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty