To nie były udane mistrzostwa Europy dla reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni już po porażkach z Holandią (1:2) i Austrią (1:3) stracili szanse na wyjście z grupy D. Na zakończenie zmagań nasza reprezentacja zremisowała z ekipą Francji (1:1).
Już w trakcie trwania Euro 2024 władze PZPN poinformowały, że Michał Probierz pozostanie szkoleniowcem reprezentacji Polski. Jego umowa została przedłużona co najmniej do końca eliminacji do MŚ 2026. Jeśli Biało-Czerwoni zakwalifikują się na mundial w USA, Meksyku i Kanadzie, to polecą tam razem z Probierzem.
- Widzę szansę rozwoju tej drużyny pod przewodnictwem obecnego selekcjonera. Jeżeli z wicemistrzem świata [Francją - przyp. red.] tracisz jednego gola, i to z karnego, jest to nie najgorsza wizytówka trenera i zespołu - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem" Zdzisław Kręcina.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Cristiano Ronaldo pokazał ludzką twarz. "Jest w porządku gościem"
To wieloletni działacz, który od 18 marca 1999 do 30 listopada 2011 roku pełnił funkcję sekretarza generalnego Polskiego Związku Piłki Nożnej. Z tego względu dziennikarz "SE" zapytał go, jak Euro 2024 wpłynie na przyszłość Cezarego Kuleszy, który będzie kandydować na drugą kadencję prezesa PZPN.
- Myślę, że Cezary Kulesza wyścig po prezesurę wygra. Na Euro obyło się bez afer, zamieszania. A że szybko odpadliśmy? To się naszym piłkarzom na wielkich imprezach zdarzało wielokrotnie. Zresztą do kampanii jeszcze trochę czasu. Kilka spotkań Biało-Czerwoni rozegrają, parę być może nawet wygrają - wyznał Kręcina.
Kulesza został wybrany prezesem PZPN w sierpniu 2021 roku. W czasie jego kadencji nie brakowało sytuacji, które negatywnie wpływały na wizerunek związku. Po mundialu 2022 Wirtualna Polska ujawniła tzw. aferę premiową (więcej tutaj). Z kolei latem 2023 roku głośno było o zabraniu samolotem na mecz z Mołdawią ukaranego za korupcję Mirosława Stasiaka (więcej tutaj).
Wybory na prezesa PZPN odbędą się w przyszłym roku. Wiele wskazuje na to, że Kulesza będzie faworytem w wyścigu po drugą kadencję.
Czytaj także:
Znów chcą Lewandowskiego. "Astronomiczna kwota"
Wystarczyło kilka dni. Szymczyk zrezygnował z nowej pracy