Pierwsza odsłona gry można powiedzieć, że się tylko odbyła. Sytuacji było jak na lekarstwo, a składnej gry praktycznie w ogóle. Jedynie na pochwały zasługiwał Igor Lewczuk, obrońca żółto-czerwonych, który kilka razy podłączył się do akcji na prawej flance. Po jednym z jego dośrodkowań Paweł Kapsa fatalnie interweniował, jednak na szczęście dla Lechii jego koledzy naprawili błąd.
W 38. minucie Ivans Lukjanovs wygrał pojedynek biegowy z Andriusem Skerlą, następnie uprzedził Grzegorza Szamotulskiego i mając przed sobą już tylko pustą bramkę... został podcięty przez Skerlę. W tej sytuacji sędzia Artur Radziszewski popełnił rażący błąd, ponieważ nie odgwizdał faulu. Lechii należał się rzut karny, a stoperowi Jagiellonii bezdyskusyjna czerwona kartka.
W drugiej połowie również można było sytuacje policzyć na palcach jednej ręki. W 50. minucie po raz kolejny ładnie wbiegł w pole karne Lewczuk, jednak tym razem jego zgranie piłki głową (po ładnym dograniu Kamila Grosickiego) bezbłędnie wyłapał Kapsa. Sześć minut później podopieczni Michała Probierza mieli najlepszą okazję w meczu, jednak Skerla trafił tylko w poprzeczkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Vahana Gevorgyana. Kilkanaście sekund później Grosicki fatalnie podał do znajdującego się na dobrej pozycji Tomasza Frankowskiego i tym samym żółto-czerwoni zaprzepaścili okazję. Szansę miał jeszcze w 64. minucie Hermes lecz przelobował zarówno bramkarza, jak i bramkę.
Lechia w tym spotkaniu ograniczała się jedynie do kontr, po których nie miała jakichś klarownych okazji. Kilka razy z dystansu przymierzył Piotr Wiśniewski, lecz albo jego uderzenia były niecelne, albo leciały wprost w Szamotulskiego. Bramkarz Jagi po jednej akcji mógł praktycznie sam sobie wrzucić piłkę do bramki, jednak w porę naprawił swój błąd i zdołał przenieść dośrodkowanie Karola Piątka nad poprzeczką. Piątek w końcówce meczu mógł zostać bohaterem Gdańska, lecz posłał piłkę minimalnie obok słupka. To była ostatnia sytuacja w tym meczu i bezbramkowy remis fani obu zespołów muszą uznać za sprawiedliwy, bo w sobotni wieczór żadna z drużyn nie zasłużyła na zwycięstwo.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 0:0
Jagiellonia Białystok: Szamotulski - Lewczuk, Cionek, Skerla, Król - Jarecki (72' Falkowski), Staňo (46' Gevorgyan), Hermes, Reich - Grosicki, Frankowski.
Lechia Gdańsk: Kapsa - Wołąkiewicz (77' Dawidowski), Kožans, Čvirik, Mysona, Piątek, Surma, Nowak - Kowalczyk (61' Buzała), Wiśniewski, (70' Pietrowski), Lukjanovs.
Żółte kartki: Grosicki, Reich (Jagiellonia) oraz Pietrowski (Lechia).
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 4.800.