Choć Mesut Oezil przez całą karierę grał jako reprezentant Niemiec, w jego sercu obecna jest miłość do Turcji. To właśnie z tym krajem łączą go rodzinne więzi. Swego czasu 35-latek podpadł niemieckim kibicom.
Za czasów gry w kadrze Oezil nigdy nie śpiewał niemieckiego hymnu przed meczami reprezentacji. Co ciekawe, po przenosinach do Turcji chętnie śpiewał tamtejszy hymn. To może sugerować, do którego kraju mu bliżej.
Po raz kolejny były piłkarz pokazał, że sercem jest z Turcją. Oezil w dniu ćwierćfinałów na Euro 2024 zamieścił na Instagramie zdjęcie Meriha Demirala, pokazującego słynny już tzw. "wilczy salut".
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Zmierzch Cristiano Ronaldo? Eksperci bez wątpliwości
Były zawodnik m.in. Realu Madryt pokusił się także o wymowny podpis zdjęcia. "Naprzód Turcjo" - napisał Oezil (wspomnianą relację zamieszczoną w mediach społecznościowych możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Obojętnie obok tego faktu nie przeszły niemieckie media. "Po zamieszaniu wokół tureckiej gwiazdy Meriha Demirala z powodu nacjonalistycznego gestu, Mesut Oezil po raz kolejny wywołał poruszenie, udostępniając wilczy salut" - czytamy na sport1.de.
Przypomnijmy, że w ćwierćfinale Euro 2024 Demiral strzelił dwie bramki przeciwko reprezentacji Austrii. Po zdobyciu drugiego gola piłkarz cieszył się, wykonując tzw. "wilczy salut". Symbol ten kojarzony jest z działającą na terenie Turcji organizacją Szare Wilki.
Grupa ta mordowała działaczy związkowych, lewicowych aktywistów czy też mniejszości etniczne. Organizacja była także zaangażowana w zamach na Jana Pawła II w 1981 roku czy też atak bombowy w Bangkoku w 2015 roku.
Za ten gest Demiral został zawieszony na dwa spotkania, wobec czego zabraknie go w sobotnim meczu z Holandią.
Zobacz także:
"Kłamałeś, Romek. Przeproś". Riposta nadeszła błyskawicznie
Pożegnanie reprezentanta Polski. Już nie zagra na Ukrainie