Argentyński selekcjoner dosadnie o przyszłości. "Trzeba powiedzieć prezesowi"

Getty Images / Maddie Meyer / Lionel Scaloni
Getty Images / Maddie Meyer / Lionel Scaloni

Lionel Scaloni jest kochany w Argentynie i z pewnością nikt tam nie chciałby, aby selekcjoner odszedł z kadry narodowej. Okazuje się, że sam zainteresowany również nigdzie się nie wybiera.

W tym artykule dowiesz się o:

W nocy z niedzieli na poniedziałek reprezentacja Argentyny znowu wygrała duży turniej. Najpierw, w 2021 roku, Albicelestes zwyciężyli na Copa America, rok później zachwycili świat, zdobywając mistrzostwo świata i do tego dokładając Finalissimę.

Teraz "La Scaloneta" obroniła tytuł dla najlepszej drużyny na kontynencie. Wygrana 1:0 w finale przeciwko Kolumbii dała jej kolejny tytuł, którego jednym z architektów z pewnością jest trener Lionel Scaloni, od którego nazwiska powstał przytoczony wyżej przydomek argentyńskiej kadry.

Po spotkaniu selekcjoner pojawił się na konferencji prasowej, na której dostał m.in. pytanie o swoją przyszłość na stanowisku. Jego wypowiedź nie pozostawia złudzeń co do intencji 46-latka, co zapewne ucieszyło wielu Argentyńczyków.

ZOBACZ WIDEO: Klątwa Harry'ego Kane'a? "Nie miał dobrej formy na tym turnieju"

- Obecnie mam dwa lata kontraktu. Trzeba powiedzieć prezesowi federacji, żeby dał mi kontrakt na 15 lat. A ja go podpiszę - powiedział wprost selekcjoner. Tę wypowiedź zapewne można traktować jako wyolbrzymienie tego, jak Scaloni jest oddany swojej pracy.

Te słowa mogą być pewnym zaskoczeniem ze względu na to, że jeszcze w listopadzie poprzedniego roku 46-latek zasiał ziarno niepewności. Wówczas powiedział, że rozważa odejście z argentyńskiej federacji piłkarskiej i poszukanie nowych wyzwań.

Były piłkarz pracuje z kadrą od 2018 roku i przywrócił Argentyńczykom miłość do drużyny narodowej. Pasja do gry w kadrze połączona z niesamowitymi wynikami i licznymi zwycięstwami sprawia, że Albicelestes są bezgranicznie kochani w swoim kraju.

Czytaj też:
Piłkarz Legii przeszedł operację
Messi zamknął usta wszystkim? Pomoże mu ułomność regulaminu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty