Postawa Ruchu Chorzów w pierwszym meczu sezonu w Opolu z Odrą była dużą niewiadomą. Niebiescy pokazali, że seria porażek w sparingach nie miała żadnego przełożenia na postawę w lidze. Goście wygrali 2:0.
- Cieszą trzy punkty, czyste konto. Wiemy, co zrobiliśmy dobrze. Przez kwadrans pozwoliliśmy Odrze na zbyt wiele. Później dostaliśmy nowej energii - powiedział w rozmowie z TVP Sport trener Ruchu Janusz Niedźwiedź. - Na początku byliśmy zbyt nerwowi, nie operowaliśmy piłką jak na treningu. Od 30. minuty już wszystko lepiej funkcjonowało, podobnie w 2. połowie - dodał.
Do meczu goście przystępowali z pięcioma nowymi zawodnikami w składzie, a podczas spotkania na plac gry weszli kolejni. - Pozyskując nowych graczy chcieliśmy podwyższyć zespół w ofensywie. Chcieliśmy takich graczy jak np. Lukić, ale trzeba pamiętać o Novothnym czy Szczepanie - stwierdził trener.
W piątkowy wieczór motorem napędowym Ruchu był Miłosz Kozak. Janusz Niedźwiedź nie chciał jednak wyróżniać swoich graczy. - Chciałbym mieć jedenastu liderów. Są tacy graczy w ofensywie, ale także tacy w tyłach. Nie chcę pojedynczo chwalić, cały zespół zasłużył na uznanie. Każdy inaczej rozpoczynał przygotowania. Teraz wszystko z każdym meczem będzie procentowało
W 2. kolejce Ruch podejmie na Stadionie Śląskim Znicz Pruszków. Jest szansa, że do tego czasu do chorzowskiej drużyny dołączą kolejni zawodnicy. - Mamy założenia, to się toczy swoim torem. Oczywiście ruchy do klubu jeszcze będą. To wszystko spowoduje wzrost jakości - podsumował Janusz Niedźwiedź.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
Czytaj także:
97 lat i dość! Pierwszy taki sezon w historii ekstraklasy
Udana inauguracja Ruchu Chorzów