Kibice Lecha dotrzymali słowa. Cisza i wymowny transparent

PAP / Jakub Kaczmarczyk oraz Twitter/ Hubert Michnowicz / Na zdjęciu: Piłkarz Lecha oraz trybuny stadionu
PAP / Jakub Kaczmarczyk oraz Twitter/ Hubert Michnowicz / Na zdjęciu: Piłkarz Lecha oraz trybuny stadionu

Lech Poznań rozpoczął nowy sezon w niezbyt dobrej atmosferze. W pierwszej połowie starcia z Górnikiem Zabrze najbardziej zagorzali kibice Kolejorza zgodnie z wcześniejszą obietnicą nie dopingowali swojej drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Po poprzednim sezonie kibice Lecha Poznań oczekiwali sporych zmian w swoim klubie. Chodziło im zarówno o te na poziomie sportowym, ale też gabinetowym. Nie doczekali się, więc zapowiedzieli protest przy okazji pierwszego meczu swojej drużyny w nowych rozgrywkach.

Kilka dni przed meczem z Górnikiem Zabrze kibice Kolejorza w mediach społecznościowych zapowiedzieli, że w pierwszej połowie tej rywalizacji nie będą prowadzili zorganizowanego dopingu. Tak też faktycznie się wydarzyło na stadionie w Poznaniu.

W pierwszej połowie popularny "Kocioł" milczał i głośniej się zrobiło w zasadzie tylko przy okazji bramki zdobytej przez Mikaela Ishaka. Poza tym, było cicho i dzięki temu bardzo słyszalni byli fani Górnika, znajdujący się w sektorze gości.

ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę

W dodatku fani Lecha opatrzyli swój protest bardzo wymownym podpisem, który nawołuje władze klubu do działania. "Zarząd i działacze, czekamy na wasz ruch. Wszystko zależy od was" - napisali sympatycy poznańskiego zespołu.

Jak zapowiedzieli, tak też zrobili w drugiej połowie tej potyczki. Najpierw nie kibicowali w pierwszej połowie, ale potem, już po zmianie stron, ruszyli z bardzo głośnym i ciągłym dopingiem. Takie obrazki z pewnością wolą oglądać ludzie w stolicy Wielkopolski.

Czytaj też:
Fatalne warunki dla mistrzów Polski
Dzieje się! Kolejny chętny na Kiwiora

Komentarze (7)
avatar
zbyсhu59
21.07.2024
Zgłoś do moderacji
25
14
Odpowiedz
A ja nie siedziałem cicho, tylko krzyczałem do ekranu przez cały mecz, bo jestem największym kibolem Wielkiego Lecha Kolejorza KKS i was to boli, warszawskie pismaki!