Latem zrobiło się głośno o sprawie ustawionego meczu Zagłębia Lubin z RKS Radomsko. Piłkarze tego drugiego klubu mieli za kilka tysięcy złotych ułatwić zwycięstwo lubinianom. W związku z tym wątkiem do wrocławskiej prokuratury zgłosiło się kilku zawodników, a kilku kolejnych zatrzymano w spektakularnych akcjach po ligowych meczach.
Do tej pierwszej grupy należał Jarosław Lato, który reprezentował barwy RKS-u od 2002 do 2004 roku. Zawodnikowi warszawskiej Polonii postawiono zarzuty, do których zresztą się przyznał. We wrześniu stołeczny klub bez wahania postanowił rozwiązać kontrakt z 32-letnim lewoskrzydłowym.
Z okazji skrzętnie skorzystała Jagiellonia Białystok, która jednak dopiero po trzech miesiącach zdecydowała się podpisać umowę z Latą. - Wątek Laty pojawił się w momencie, kiedy rozwiązał umowę z Polonią. Wiadomo było, że to dobry zawodnik i można go było pozyskać za darmo. Dlatego go wzięliśmy - tłumaczy szkoleniowiec drużyny z Białegostoku Michał Probierz.
Trenerowi Probierzowi nie przeszkadza fakt, że Lato usłyszał zarzuty i się do nich przyznał. - Nie jestem prokuratorem żebym kogoś oceniał i nie jestem sądem żebym wydawał wyroki. Nic jeszcze nie jest przesądzone. Może się okazać, że Jarek będzie niewinny - twierdzi.
Na sugestię, że sam zainteresowany potwierdził swój czynny udział w korupcyjnym procederze, Probierz nie zamierza odpowiadać. - Moją wersję już przekazałem - ucina.