Reprezentant boleśnie zderzy się z rzeczywistością? "Poczuje na własnej skórze"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / US Lecce / Na zdjęciu: Filip Marchwiński przejdzie w piątek testy medyczne w US Lecce
Twitter / US Lecce / Na zdjęciu: Filip Marchwiński przejdzie w piątek testy medyczne w US Lecce
zdjęcie autora artykułu

- Lecce może być trampoliną, by pokazać światu swoje niebanalne umiejętności - mówi o Filipie Marchwińskim Piotr Czachowski. Z drugiej strony, młodego reprezentanta Polski może czekać we Włoszech brutalne zderzenie z rzeczywistością.

Jego przejście z Lecha Poznań do Lecce w Polsce było wydarzeniem. 14. klub minionego sezonu Serie A wydał na niego 3 mln euro - latem nie było droższego piłkarza PKO Ekstraklasy. Ponadto, w ostatnich latach transfer z ESA do jednej z czołowych lig Europy zdarza się rzadko. I wreszcie szansę w dużej piłce otrzymał jeden z największych polskich talentów ostatnich lat.

Tymczasem we Włoszech transfer Marchwińskiego przeszedł bez większego echa. - Pojawiały się pogłoski, że Lecce sięgnie po Polaka, ale nie wywołało to zupełnie żadnej reakcji. 3 miliony euro, które zapłaciło Lecce to drobne pieniądze - zauważa w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Czachowski, były gracz Udinese i ekspert Serie A w Eleven Sports.

- Lecce niczego nie ryzykuje. Kwota jest niska, a piłkarz perspektywiczny. Dla klubów rywalizujących w najlepszych pięciu europejskich ligach, to nie jest żaden wydatek. Jeśli nawet ruch się nie uda, Włosi niczego nie stracą i zdają sobie z tego sprawę. Z Marchwińskim na pewno wiążą nadzieje, ale czy jakieś ogromne? To po prostu dobra inwestycja dla włoskiej drużyny, nieobarczona żadnym ryzykiem - dodaje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko

Głośno o reprezentancie Polski zrobiło się dopiero po debiucie. W meczu kontrolnym z Niceą (2:3), czyli czołową drużyną Ligue 1 i uczestnikiem przyszłej edycji Ligi Mistrzów, wszedł do gry w przerwie i skompletował dublet. Więcej TUTAJ.

- Jeśli Marchwiński udowodni swoją wartość i pokaże się z dobrej strony, a także wywalczy miejsce w podstawowej jedenastce, myślę że utoruje sobie drogę, by skupić uwagę innych, lepszych klubów - zauważa Czachowski.

O to jednak nie musi być łatwo. Nasz rozmówca wskazuje na kolosalną różnicę między PKO Ekstraklasą a Serie A. 23-latka może czekać brutalne zderzenie z rzeczywistością.

- Mówimy o zdecydowanie wyższym poziomie od polskiej PKO Ekstraklasy. Marchwiński poczuje na własnej skórze, co oznacza ta przeprowadzka. Pierwsze tygodnie będą sądne. Marchwiński na pewno ma trochę "piłkarstwa" w sobie. Jeżeli dobrze wejdzie w rozgrywki i błyśnie na treningach, Lecce może być trampoliną, by pokazać światu swoje niebanalne umiejętności, które ostatnio przybladły - mówi były kapitan reprezentacji Polski.

- Życzymy sobie, żeby to był drugi Chwicza Kwaracchelia, lecz niestety mówimy o piłkarzu z innej półki. Nikt we Włoszech nie spodziewa się takiego wybuchu talentu. Obawiam się, że Marchwińskiemu może być bardzo trudno, nawet w Lecce. Będzie musiał błyskawicznie zaaklimatyzować się do nowych warunków - zauważa były obrońca Udinese Calcio.

Marchwiński w Poznaniu był przyzwyczajony do olbrzymiem presji i walki o najwyższe cele. W Lecce czeka go duża zmiana pod tym względem.

- To drużyna, która zawsze stawia sobie za cel jak najszybsze utrzymanie w lidze. Wydaje mi się, że na początek przygody zagranicznej Lecce nie jest głupim pomysłem. Fajny kraj. Południe Włoch. Zespół niby miał delikatne problemy po awansie do Serie A i nie mógł powalczyć o nic więcej niż utrzymanie, ale można się w nim pokazać Europie - kończy komentator Eleven Sports.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: - Brutalna prawda o reprezentancie Polski. "Nie ma dla niego miejsca"Polski klub zarobił miliony. W Turcji otwarcie mówią o szoku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty